Romuald Szukiełowicz w ostatnim sparingu przed powrotem ligowych rozgrywek w ataku postawił na Konrada Kaczmarka. Dla wielu może to być zaskoczenie, ale wcale byśmy się nie zdziwili, gdyby „Kaczmar” dostał szansę od pierwszej minuty za tydzień, w spotkaniu z Wisłą Kraków. Podobno na zgrupowaniu w Zakopanem zrobił dobre wrażenie na szkoleniowcu. W każdym razie lepsze niż Kamil Biliński, który tej zimy ma problemy ze skutecznością.
Kaczmarek ma jeszcze jeden atut – przygotowanie fizyczne. Pod tym względem jest w drużynie w czołówce. W spotkaniu z Chrobrym na początku znów wyróżniał się Ryota Morioka. Właściwie każdy jego kontakt z piłką wywoływał poruszenie na trybunach Oporowskiej. Potwierdził to, co już wiemy – ma papiery na granie, chociaż w drugiej części zgasł.
Na plus trzeba zaliczyć wstęp Andrasa Gosztonyiego. Węgier był aktywny, pokazywał się, był pod grą, chociaż czasem brakowało mu dokładności. W Chrobrym najgroźniejsi byli bracia Machajowie – Bartosz i Mateusz – którzy jeszcze niedawno byli zawodnikami Śląska. Pokazali, że technikę nadal mają dobrą. Starszy z Machajów bardzo dobrze przymierzył w 15 min. z rzutu wolnego, ale piłkę zmierzającą pod poprzeczkę wybił Mariusz Pawełek. 10 min. później asystę zanotował Bartosz, ale też biernie zachowali się obrońcy. Wykorzystał to Mateusz Długołęcki i mieliśmy 1:0. WKS mógł odpowiedzieć w ostatniej akcji przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Długim wykopem grę wznowił Pawełek, Kaczmarek wyprzedził obrońców, ale przy kozłującej przed polem karnym piłce szybciej znalazł się Szymański. Słowo jeszcze o grze Ukraińca Tyszczenki w pierwszych trzech kwadransach. Wypadł gorzej niż na przykład w meczu z Banikiem Ostrawa. Przypomnijmy – wciąż nie ma kontraktu.
Wrocławianie wyrównali tuż po przerwie. Dośrodkowywał Peter Grajciar, do piłki wyskakiwał młody Łukasz Wiech, ale ta trafiła dość niefortunnie w bramkarza Karola Szymańskiego i wpadła do siatki. Śląsk w drugiej części miał już wyraźną przewagę. Długo utrzymywał się przy piłce i cierpliwie konstruował akcje. Na prowadzenie wyszedł w 62. min. Wrzutkę Dudu ładnym wolejem wykończył wprowadzony kilka minut wcześniej Biliński. Dał tym samym sygnał, że łatwo miejsca w pierwszym składzie nie odda. Gospodarze stwarzali kolejne akcje. Po ładnej trójkowej akcji świetną szansę miał Paweł Zieliński, ale przestrzelił. Uderzał też Tomasz Hołota, jednak obronił Mariusz Rzepecki. Chrobry mógł odpowiedzieć w 78 min., ale w sytuacji sam na sam z Wrąblem nad poprzeczką przymierzył Maciej Górski. Śląsk miał jeszcze dwie okazje w 85 min., ale bardzo dobrze spisał się Szymański. Pierwszy ligowy mecz za tydzień, w piątek z Wisłą Kraków u siebie (godz. 20.30).
Śląsk Wrocław – Chrobry Głogów 2:1 (0:1)
Bramki: Szymański 52 sam., Biliński 62 - Długołęcki 26
Śląsk (wyjściowy): Pawełek (59. Wrąbel) – Tyszczenko, Celeban, Pawelec Ż, Dvali, Gecov, Grajciar (55. Hołota), Ostrowski, Morioka, Gosztonyi, Kaczmarek (55. Kaczmarek).
Chrobry (wyjściowy): Szymański – Ilków-Gołąb, Długołęcki (32. Michalec), Horoszkiewicz, Samiec, M. Machaj, Gąsior, Kościelniak, Szczepaniak, B. Machaj, Wojciechowski.
Więcej SPARINGÓW
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?