Stawowy: Nie możemy robić tragedii z remisu w Katowicach

Jacek Żukowski/Gazeta Krakowska
Wojciech Stawowy, trener Cracovii
Wojciech Stawowy, trener Cracovii Andrzej Banaś/Polskapresse
Cracovia zaczęła ligę od falstartu, bo tak należy rozpatrywać remis w Katowicach. "Pasy" były faworytem, ale zderzenie z I-ligową rzeczywistością okazało się bardzo bolesne.

Nie koloryzuje trener Cracovii Wojciech Stawowy, który jasno przyznaje: - Ten remis jest jak porażka, bo przez całe spotkanie kontrolowaliśmy grę, mieliśmy dużo kontrataków, z których przynajmniej jeden powinien zakończyć się bramką.

Szkoleniowiec może mieć pretensje do swoich podopiecznych szczególnie za rozwiązanie z 74. minuty. Wtedy to wyprowadzający szybki atak Sebastian Steblecki zamiast zagrywać piłkę do Bartłomieja Dudzica, zdecydował się na wariant z Vladimirem Boljeviciem. Oczywiście nie ma gwarancji, że padłby gol, ale Dudzic w sparingach i w Pucharze Polski wykorzystywał sytuacje sam na sam z bramkarzem, więc można sądzić, że tak byłoby i tym razem.
Dlaczego "Pasy" nie zrealizowały celu? Szkoleniowiec zwraca uwagę na kontrataki, które nie wychodziły tak jak powinny.

- Przede wszystkim raziliśmy nieskutecznością w rozwiązywaniu przewag trzech na dwóch, czterech na dwóch - mówi. - A takie sytuacje były. Uważam, że gdyby w którymś z tych przypadków padł gol, to mielibyśmy dzisiaj trzy punkty na swoim koncie.

Inną sprawą jest defensywa, tym razem nie tak żelazna jak podczas meczu z Zawiszą w Bydgoszczy. - Zabrakło nam konsekwencji w grze defensywnej - mówi Stawowy. - Skoro nie udało się zdobyć gola na 2:0, to trzeba było bronić wyniku, a nie dać sobie strzelić bramki.

GKS rzucił na szalę nawet nie wszystkie umiejętności, ale determinację taką, którą trudno było wykrzesać z siebie krakowianom. - Zabrakło determinacji, a to się nie może powtarzać - mówi Stawowy. - Niech więc to będzie lekcja dla mnie i piłkarzy. Sztuką jest wyciągać wnioski i naprawiać to, co było złe.

Swoje zrobiły też zmiany, po nich gra krakowian wyglądała o wiele gorzej. - Dokonałem zmian tylko i wyłącznie dlatego, bo niektórzy odczuwali już trudy pojedynku, potrzebowaliśmy świeżej krwi w końcówce spotkania - twierdzi szkoleniowiec. - Gdybym nie musiał robić zmian, to bym ich w ogóle nie robił, bo wybiły nas one z rytmu. Po nich zaczęło się dziać źle, daliśmy się przycisnąć GKS-owi i on to wykorzystał.

Z pewnością wiele zespołów mecze z "Pasami" będzie traktować w specjalny sposób, przykładać się do nich podwójnie. - Musimy być na to przygotowani - mówi trener Stawowy. - Chłopcy mają tego świadomość. W każdym meczu będzie nam ciężko wywalczyć komplet punktów. Jeśli nie będziemy bardziej zdeterminowani od przeciwnika, to mogą być kłopoty.

"Pasy" już na starcie ligi mają co odrabiać, bo nie grały w pierwszych dwóch kolejkach. To mało komfortowa sytuacja, bo od początku trzeba gonić uciekających rywali. - Nie możemy robić z tego remisu tragedii - mówi trener Cracovii. - Liga dopiero się rozpędza. Ale wnioski trzeba wyciągnąć, bo nie potrafiliśmy zdobyć gola z kontry, zabrakło też konsekwencji w grze.

Już w środę na Suchych Stawach krakowianie zagrają zaległe spotkanie z Okocimskim Brzesko o godz. 17. Przypomnijmy, że w pierwotnym terminie - 5 sierpnia - nie doszło ono do skutku, bo Okocimski rozgrywał swój mecz w Pucharze Polski z Legią Warszawa. - Gramy kolejny mecz, na szczęście mamy wiele spotkań i nie ma czasu, by się załamywać, rozpamiętywać - mówi trener "Pasów". - Z Okocimskim też zapowiada się ciężkie spotkanie.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24