Termalica i Olimpia potwierdziły w sobotnie popołudnie, że efektowne zwycięstwa w pierwszej kolejce nie były dziełem przypadku. Mimo wysokiej temperatury spotkanie było rozgrywane w szybkim tempie, a poziom piłkarski mógł zadowolić nawet najbardziej wybrednych obserwatorów pierwszej ligi. W przekroju całego spotkania to niecieczanie byli aktywniejszą stroną, stworzyli więcej sytuacji podbramkowych i w samej końcówce ich cierpliwość została nagrodzona.
Kto wie jak potoczyłyby się losy meczu gdyby w 6. minucie Rogalskiemu udało się przechytrzyć Nowaka. Golkiper gospodarzy wytrzymał próbę nerwów i w sytuacji sam na sam zatrzymał rywala. Niefrasobliwość skrzydłowego Biało – zielonych mogła zostać szybko ukarana. Świetnie dysponowani w pierwsze połowie Foszmańczyk i Smuczyński wzorowo rozegrali kontratak i wypracowali temu drugiemu czystą pozycję strzelecką. Łukasz Sapela nie chciał być gorszy od swojego vis-a-vis i w dobrym stylu sparował futbolówkę do boku.
Po tej wymianie ciosów zarysowała się przewaga Termaliki. Podopieczni Piotra Mandrysza długo utrzymywali się przy piłce i dalekimi podaniami w kierunku ruchliwych piłkarzy z pierwszej linii próbowali zaskoczyć dobrze zorganizowanych grudziądzan. Zwłaszcza próby Krzysztofa Kaczmarczyka były wysokiej jakości i potwierdzały, że to właśnie były piłkarz Olimpii Elbląg ma być w tej rundzie metronomem poczynań Słoników.
Przewaga Termaliki nie przekładała się na ilość klarownych sytuacji. Niecieczanie kilka razy wzorowo rozgrywali akcje i w podręcznikowy sposób regularnie zapraszali do współpracy ofensywnie usposobionego Patryka Fryca, ale pod bramką Łukasza Sapeli brakowało im dokładności. Próby Biskupa, Smuczyńskiego i Drozdowicza były blokowane przez obrońców Olimpii lub też mijały bramkę w bezpiecznej odległości. Rywale nie byli im dłużni i po jednym z rzutów z autu dość przypadkowo w doskonałym położeniu znalazł się Szczot, jednak jego próba była niecelna.
Na początku drugiej połowy na boisku zaczęły dominować bezpośrednie rozwiązania. Zawodnicy obydwu ekip próbowali bardzo prostymi środkami przedostać się w strefę obronną rywala. Wkrótce wszystko wróciło do ustalonego w pierwszej części porządku. Słoniki znów dyktowały tempo, lecz Olimpia nie ograniczała się do barykadowania bramki i z dużą ochotą wyprowadzała szybkie ataki. – To było spotkanie „na przełamanie”. Kto pierwszy zaskoczy przeciwnika, ten zgarnie pełną pulę – mówił już po meczu Piotr Mandrysz.
Tym przełamaniem mogło być uderzenie Fryca. Kąśliwy i precyzyjny rogal zmierzał dokładnie w narożnik bramki Olimpii, ale Sapela po raz kolejny udowodnił, że refleks jest jego dobrym znajomym. Po chwili zadrżały serca kibiców w Niecieczy, gdy Michał Bucko wygrał przepychankę w polu karnym i głową skierował piłkę w kierunku dalszego słupka. Stoper Olimpii nieznacznie się pomylił, ale jeszcze długo po tym zdarzeniu fani Termaliki ocierali zimny pot z rozgrzanych głów.
Rozwiązanie meczu nastąpiło w 79. minucie. Rezerwowy Kamiński wygrał pojedynek z Woźniakiem i mocno zacentrował w pole karne. Foszmańczyk dostrzegł lepiej ustawionego Kaczmarczyka, a ten z ostrego kąta pokonał bezradnego bramkarza gości. Ambitni grudziądzanie próbowali zdobyć wyrównującego gola, ale ich ataki rozbijały się o sprawnie funkcjonujący blok obronny gospodarzy. Ich wysiłki dodatkowo utrudnił w końcówce meczu Bucko nieodpowiedzialnie faulując Drozdowicza i otrzymując drugą żółtą kartkę. Olimpia znów nie pokonała Termaliki, ale nie musi się wstydzić swojej postawy. Wraz z gospodarzami dostarczyła widzom dawkę solidnego pierwszoligowego futbolu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?