Tomasz Zając z Chrobrego: W grze Wisły Płock nie zauważyłem niczego rewelacyjnego

Michał Adamuszek: Odszedłem ze Stali Mielec, bo miałem dość. Szkoda, ale działacze muszą działać

W piątek z powodu kartek nie zagrają Mateusz Hałambiec, Michał Michalec i Krzysztof Ziemniak. Michał Ilków-Gołąb nie zagra przez dwa miesiące, bo złamał kość strzałkową. Napastnik Łukasz Szczepaniak pauzować będzie natomiast przez pół roku, bo zerwał więzadło krzyżowe w kolanie. Na dodatek nadal na pozwolenie czekają dwaj Ukraińcy Wołodymyr Hudyma i Stepan Hirskyj.

- Jest ciężko, ale mamy dobry zespół i taką jedenastką jaką wyjdziemy na mecz z Wisłą będzie trzeba dać radę. Orientowałem się jak przeciwnik i nie zauważyłem niczego rewelacyjnego - mówi Tomasz Zając, który w pierwszym wiosennym meczu z Chojniczanką dał Chrobremu remis strzelając bramkę na 1:1 w 94. minucie.

Nastoletni snajper mówi, że jego nowa drużyna ma o wiele większy potencjał niż pokazała w Chojnicach. - Jesteśmy trochę samo sobie winni, bo do sześćdziesiątej minuty prowadziliśmy grę, potem trochę się zacięliśmy i trzeba było uszanować remis. Ciesze się, że swoim trafieniem mogłem pomóc go wywalczyć - oznajmia Zając.

Przypomnijmy, że macierzystym klubem utalentowanego zawodnika, o którego zimą pytało kilka niemieckich drużyn, jest Wisła Kraków, do której wróci po tym sezonie. Niedawno "Biała Gwiazda" zmieniła trenera. Franciszka Smudę zastąpił Kazimierz Moskal, który w przeszłości już prowadził tę drużynę. - Nie pracowałem wcześniej z tym trenerem w Wiśle, ale mam nadzieję, że w przyszłym sezonie da mi szansę. Wiem, że moja praca w Chrobrym będzie miała na to wpływ.