– Cała ta sytuacja jest moją osobistą porażką. Mecz z Sandecją całkowicie mnie upokorzył. Takiego wyniku na prawdę się nie spodziewałem. Mam nadzieję, że w zaistniałej sytuacji znajdzie się ktoś, kto swoją osobą zdoła odmienić losy Kolejarza Stróże i przyczyni się do utrzymania zespołu na zapleczu Ekstraklasy – mówi sam zainteresowany.
Trener Marek Motyka podjął się w Stróżach bardzo trudnej misji. Jest drugim szkoleniowcem, pod którego wodzą Kolejarz nie potrafił odpalić. Pierwszym z nich był Jerzy Kowalik. Obydwaj panowie sprawili, że Kolejarz grał całkiem przyjemnie dla oka. Brakowało jednak najważniejszego - należytej skuteczności. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Kolejarz solidnie przepracował okres zimowy pod względem transferów. Już w rundzie jesiennej było widać ogromne braki w kadrze, przede wszystkim w formacji napadu. Znacznych zakupów nie poczyniono, to też Kolejarz w dalszym ciągu miał słabą siłę uderzenia. I tak jest do dziś. Zawodnicy, owszem, potencjał mają, ale dalecy są od pełnej dyspozycji.
Trener Motyka przyznaje, że robił co mógł, aby ekipa beniaminka grała zgodnie z oczekiwaniami. – Nie mam niczego na sumieniu i uważam, że pracowałem na sto procent. Takie jest życie trenera. Jak jest seria zwycięstw, to jest szampańska atmosfera. Ale jak jest seria porażek, to takiej atmosfery już nie ma. Trochę szkoda. Czując wsparcie, można stopniowo zaradzić wszystkiemu. Chciałem walczyć do końca o utrzymanie, zależało mi na osiągnięciu celu. Straciłem wsparcie działaczy. W tej sytuacji postanowiłem odejść – zaznacza Marek Motyka.
JUŻ WKRÓTCE OBSZERNY WYWIAD Z TRENEREM MARKIEM MOTYKĄ, KTÓRY OPOWIADA O KULISACH SWOJEJ REZYGNACJI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?