Turcy mocni tylko w gębie, Legia Warszawa gra dalej

Tomasz Dębek
Buńczuczne zapowiedzi trenera Gaziantepsporu nie miały odzwierciedlenia w rzeczywistości. Turcy nie pokazali w Warszawie dobrego futbolu i po bezbramkowym remisie odpadli z tegorocznej edycji Ligi Europejskiej.

Pokazem chamstwa i braku wychowania popisał się za to Tolunay Kafkas. Na pomeczowej konferencji prasowej stwierdził, że jego zespół przegrał z antyfutbolem Legionistów, po czym trzasnął drzwiami i wyszedł nie dając dziennikarzom możliwości zadania mu pytań. - Z czego się panowie dziennikarze śmieją? - zapytał Kafkas.

Samo spotkanie było całkiem ciekawe. Zaczęło się z wysokiego C, tuż po pierwszym gwizdku sędziego (poprzedzonego minutą ciszy ku czci bohaterów Powstania Warszawskiego i "Mazurkiem Dąbrowskiego" w wykonaniu kibiców) Danijel Ljuboja wpadł w pole karne i upadł na murawę. Sędzia nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Czy słusznie? Ciężko dyskutować bez obejrzenia kilku powtórek. Pewne jest natomiast to, że pan Darko Čeferin podjął dziś wiele kontrowersyjnych decyzji.

W pierwszej połowie Legia zdecydowanie przeważała. Okazje bramkowe gości można by policzyć na palcach jednej ręki, a i tak kilka by ich zostało. W drużynie gospodarzy dobrą partię rozgrywał Ljuboja, skrzydłami szarpali Manu (tak, ten sam, który w poprzednim sezonie był pośmiewiskiem całej Ekstraklasy) i Rybus. Pewnie prezentowała się też defensywna „Wojskowych”. Nieco poniżej oczekiwań zagrał Radović, ale kilka razy pokazał swoje możliwości. Najlepszą okazję miał Vrdoljak, który w 40. minucie nie trafił w piłkę po świetnym dograniu "Rado".

Chorwat otrzymał w pierwszej połowie żółtą kartkę, eliminującą go z gry w następnym meczu Ligi Europejskiej. W przerwie został zmieniony przez Janusza Gola. - Widziałem, że Turcy rozpoczęli "polowanie" na Ivicę. Chcieli go sprowokować, aby otrzymał drugi kartonik. Starcia w środku pola są w takich meczach ostre, więc wolałem nie ryzykować. Janek Gol dał bardzo dobrą zmianę i nie żałuję tej decyzji - argumentował swoją decyzję Maciej Skorża.

W drugiej połowie gra nieco "siadła". Nie było tak wielu sytuacji bramkowych jak w pierwszej, wiele było za to fauli i wzajemnych złośliwości z obu stron. Turcy chyba zapomnieli o zasadach fair-play, za co zbierali solidną porcję gwizdów od warszawskich kibiców. Legioniści jednak wcale nie byli lepsi. W końcówce spotkania przeciwnicy wybili piłkę na aut, kiedy ich zawodnik potrzebował pomocy medycznej. Kuba Rzeźniczak nie oddał piłki Turkom. Po chwili sytuacja się odwróciła. Goście zagrali wbrew zasadom fair play, co mocno zagęściło atmosferę na boisku. W polu karnym Legii wywiązała się bójka, w której uczestniczyli wszyscy zawodnicy obu drużyn. Najbardziej aktywni byli w niej Wawrzyniak i Adın. Sędzia był dla nich bardzo łaskawy, pokazując tylko po żółtej kartce.

- W szatni miałem o tę sytuację pretensje do drużyny. To karygodne, Kuba powinien oddać tę piłkę. Po meczu tłumaczył, że nie miał komu jej wyrzucić, żaden z Turków nie kwapił się, aby do niego podejść. To może być jakieś wytłumaczenie zachowania Kuby. Tak czy inaczej, nie chcę oglądać w grze mojej drużyny takich elementów - skomentował sytuację Skorża.

W ostatnich minutach Gaziantepspor postawił wszystko na jedną kartę, ale nie goście nie zdołali pokonać dobrze dysponowanego Wojciecha Skaby. Po końcowym gwizdku Legioniści mogli z czystym sumieniem rozpocząć świętowanie awansu do 4. rundy kwalifikacji Ligi Europejskiej.

- Turcy nie byli tak groźni jak u siebie. Jestem zadowolony z gry, a zwłaszcza z realizacji założeń taktycznych przez moich zawodników. Cieszy mnie to, że w tym dwumeczu nie straciliśmy bramki. Bardzo optymistycznie prognozuje to przed nadchodzącym sezonem, w poprzednim traciliśmy przecież mnóstwo goli. Może nie był to mecz efektowny, ale najważniejszy jest awans. Żałuję że nie wygraliśmy, ale nie ma co wybrzydzać. Szczególnie dziękujemy publiczności, która pomogła nam fantastycznym dopingiem - powiedział po meczu Skorża.

Legia Warszawa - Gaziantepspor Kulübü 0:0 - czytaj zapis naszej relacji live

Żółte kartki: Ivica Vrdoljak 29, Marcin Komorowski 31, Manu 84,
Jakub Wawrzyniak 90 - Serdar Kurtuluş 33, Emre Güngör 70, Olcan Adın 90, Ismael Sosa 96

Sędzia: Darko Čeferin (Słowenia). Widzów: 20118

Legia: Wojciech Skaba - Jakub Rzeźniczak, Michał Żewłakow, Marcin Komorowski, Jakub Wawrzyniak - Manu, Ariel Borysiuk, Ivica Vrdoljak (46 Janusz Gol), Maciej Rybus (78 Michal Hubnik) - Miroslav Radović (90 Artur Jędrzejczyk) - Danijel Ljuboja

Gaziantepspor: Żydrunas Karcemerskas - Emre Gungor, Dany Nounkeo, Serdar Kurtulus, Ivan - Adin Olcan, Yasin Pehlivan (90 Alper Akçam), Murat Ceylan (64 Mahmut Bezgin), Ivelin Popow (75 Wágner) - Ismael Sosa, Cenk Tosun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24