Twierdza w Nowym Sączu niezdobyta

Piłkarze obu drużyn stworzyli bardzo dobre widowisko, które popsuł niestety arbiter Jacek Zygmunt z Jarosławia. Pozwalał na zbyt ostrą grę, popełniał sporo błędów, a pierwszą połowę zakończył, gdy w dogodnej sytuacji znajdował się Bębenek. Kibice gospodarzy pożegnali go gwizdami, gdy schodził do szatni na przerwę. W drugiej odsłonie sędzia częściej reagował na ostrą grę Floty, czego najpoważniejszą konsekwencją była czerwona kartka dla Fechnera za kopnięcie leżącego już Piegzika.

Pierwsza połowa należała zdecydowanie do gospodarzy, wśród których najaktywniejsi byli Gawęcki i Bębenek. Świetnie spisywała się zwłaszcza prawa strona Sandecji, gdzie wspomniany Bębenek współpracował z Makuchem. Właśnie po ich akcji gola zdobył Gawęcki. Dobrze radził sobie także Jonczyk, ale był często faulowany i z każdą minut tracił zapał do gry. Flota była ustawiona defensywnie i czekała na okazje do kontrataków. W ich szeregach najgroźniejszy był Nwaogu. Po stracie bramki goście poczynali sobie trochę odważniej, ale wielu okazji do wyrównania nie mieli. O przewadze Sandecji w całym spotkaniu może świadczyć fakt, że najlepszym zawodnikiem Floty był jej bramkarz Prusak. Goście przyjechali do Nowego Sącza po remis i to ich zgubiło. Po utracie gola ciężko im było zmienić taktykę i ruszyć do ataku. Pewnym usprawiedliwieniem dla nich jest kolejna długa podróż na południe Polski jaką musieli odbyć w ostatnich tygodniach.

W Nowym Sączu wszyscy zadowoleni są z jesiennych występów podopiecznych trenera Wójtowicza. Kibice długo nie opuszczali stadionu, dziękując swoim piłkarzom za świetną postawę. Szkoleniowiec po ostatnim gwizdku był bardzo zadowolony. - Za nami kolejny przeciwnik, który grał twardo, agresywnie i zdecydowanie. Wielkie podziękowania dla zawodników, którzy na trudnym terenie pokazali ogrom ambicji, ale też bardzo dobrą grę. Zwłaszcza w pierwszej połowie zagrali bardzo konsekwentnie. Były efektowne strzały, bramka po pięknej akcji. Trzeba być zadowolonym po zwycięstwie z takim przeciwnikiem, tym bardziej że przeskoczyliśmy bezpośredniego sąsiada w tabeli. Remis nam nic nie dawał, to też był balast psychiczny dla zawodników. Gdybyśmy zremisowali to mielibyśmy 29 punktów, wtedy zostalibyśmy na tym samym miejscu, a zwycięstwo pozwoliło nam awansować w tabeli o 5 miejsc. Słowa uznania dla chłopaków za całą rundę, nie tylko za ten mecz - powiedział po spotkaniu Wójtowicz.