Tym razem z Sandecją

Rywal do Zabrza przyjedzie nie byle jaki, bo czwarty w tabeli po sześciu kolejkach. Ostatnie mecze pokazują, że ekipa trenera Wójtowicza wcale nie zamierza być przysłowiowym chłopcem do bicia. Pewne zwycięstwo z MKS-em Kluczbork i Zniczem Pruszków, może tylko w tym przeświadczeniu utwierdzać.

Mimo poprawnej gry gości, to jednak gospodarze typowani są na faworytów spotkania. Bo nie dość, że mają za sobą tylko jedną porażkę, to dodatkowo grają na własnym boisku, gdzie jak wiadomo gardeł zdolnych do głośnego kibicowania nie brakuje. W kasach biletowych, już sporo przed pierwszym gwizdkiem arbitra, nie ma wejściówek! W takich momentach kibice nie mogą się już wprost doczekać nowego stadionu, który pomieści ich blisko dwa razy więcej. Przypomnijmy, że rozpoczęcie budowy planowane jest na wiosnę przyszłego roku.

Co do składów obu drużyn, pewne jest to, że u gospodarzy nie zagra jeszcze ani Adam Banaś, ani Tomasz Zahorski. Obaj piłkarze wciąż przechodzą rehabilitację po przebytych kontuzjach. Do gry powrócą nieobecni w Świnoujściu Ales Besta oraz Paweł Strąka. Nie sposób ukryć, że czeski napastnik bardzo się "Trójkolorowym" w tym pojedynku przyda.

W „wyjściówce” gości zapewne nie zabraknie dobrze grającego w meczu ze Zniczem, Arkadiusza Aleksandra, który do nowosądeckiego zespołu trafił w sierpniu. Warto zaznaczyć, że to nie pierwsza przygoda piłkarza z tym miastem, bo przecież to właśnie w Nowym Sączu Aleksander rozpoczynał swoją karierę zawodniczą. Więc pewnie z lekkim sentymentem w sercu, będzie chciał pomóc drużynie w walce o ligowe oczka.

O tym kto na Śląsku zdobędzie jutro punkty, dowiemy się dopiero pod wieczór, spotkanie zaplanowane jest bowiem na godzinę 18:00.