W co gra Zubizarreta czyli słów kilka o polityce transferowej FC Barcelony

Marcin Polanowicz
Okno transferowe zaczęło się ledwie tydzień temu, zatem na rozmaite podsumowania przyjdzie jeszcze czas. I kiedy wydawało się, że po deklaracji Jurgena Kloppa dotyczącej przyszłorocznego odejścia Roberta Lewandowskiego długo nie usłyszymy o gorszym posunięciu, z pomocą przyszli nam decydenci Katalońskiego giganta - FC Barcelony.

Zobacz także: Atletico Madryt kupiło Davida Villę za 2,1 mln euro

Wydawać by się mogło, że pod holenderskie fundamenty, na których wyrosła obecna potęga Barcelony podłożono nie byle jaki kamień węgielny. Co więksi optymiści uważają wręcz, że kamieniem tym był kamień filozoficzny - że następców Xaviego, Messiego czy Iniesty nie zabraknie nigdy, niezależnie od okoliczności. Wychowankowie w bezprecedensowy sposób dominowali najważniejsze plebiscyty, ekscytowano się podstawową 'jedenastką' złożoną wyłącznie z zawodników, którzy piłkarską edukację odebrali w stolicy Katalonii, wreszcie za nobilitację uznawano, że tęsknym okiem na Ciutat Esportiva spoglądają największe kluby Europy. Piłka nożna jest jednak na tyle skomplikowanym biznesem, że trudno nad wszystkim trzymać odpowiednią pieczę.

O wielkich transferach Katalończyków można pisać tomami - przez ponad 110 lat istnienia klubu na murawie Camp Nou kibiców bawili zawodnicy o nazwiskach, które złotymi literami zapisały się nie tylko w historii najpopularniejszego ostatnio regionu Hiszpanii (który zresztą regionem Hiszpanii być nie chce), ale całego świata. Trzeba jednak pamiętać, że na jeden strzał w sam środek tarczy przypada wiele chybionych. Ostatni okres natomiast był dla Katalończyków tyleż radosny, co pod względem sprowadzanych do Barcelony piłkarzy frustrujący. Czasem zadziwiały kwoty - Laporta za radą Guardioli potrafił lekką ręką wydać 25 milionów € na zawodnika, który w pierwszej drużynie rozegrał 12 meczów, a wyróżniał się głównie masywną sylwetką (co wśród barcelońskich maluchów nie jest wcale takie trudne) i wolnymi nogami (Dmytro Czyhrynski). Innym razem wydawało się, że po cenie okazyjnej trafia na Camp Nou zawodnik bardzo solidny, ale zapisujący się w jej historii ledwie jedną asystą (Ibrahim Afellay). Ostatecznie decydowano się w zaciszu biur na rozbicie banku na jednego zawodnika tylko po to, by po udanym sezonie oddać go za bezcen, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach (Zlatan Ibrahimović).

Wyliczenie, ile w ostatnich latach straciła Barcelona na mało udanych transferach pozostawiam innym. Sam zastanawiam się, czemu za swoje wygłupy na stanowisku dyrektora sportowego wciąż niemałą sumę regularnie otrzymuje Andoni Zubizarreta. Jeśli Victorowi Valdesowi wpadnie kiedyś do głowy pomysł, że może być niezłym działaczem tylko dlatego, że został najbardziej utytułowanym bramkarzem w historii klubu niech lepiej przemyśli sprawę dwa razy, ze szczególnym uwzględnieniem swojego wielkiego rodaka. Że Zubizarreta był bramkarzem wielkim, nie ma co się spierać. Jeśli jednak wciąż będzie podążać w tym samym kierunku, który obrał w tym sezonie, najbardziej krewcy kibice Dumy Katalonii mogą zmienić obiekt niechcianego zainteresowania.

Zaczęło się bowiem od mało eleganckiego pożegnania Erica Abidala. Francuz dał Katalończykom bardzo wiele pod względem sportowym, będąc idealną równoważnią dla szalejącego na wysokości Messiego Daniego Alvesa. Śmiem jednak twierdzić, że jeszcze więcej zyskał klub na chorobie Abidala - jakkolwiek okrutnie by to nie brzmiało. Oto nadarzyła się idealna wręcz okazja, by pokazać że slogan 'Więcej niż Klub' jest w istocie realizowany. Tymczasem tego lata z mało jasnych przyczyn kontrakt nie został przedłużony, mimo że w kilku meczach, w których wystąpił Abi pokazał się z jak najlepszej strony, a wcześniej obiecano mu nowy kontrakt.

Strzałem w drugą stopę było natomiast fiasko operacji pod hasłem 'Thiago Alcantara'. Ktoś najwyraźniej nie wczytał się dokładnie w kontrakt młodego Hiszpana z brazylijskimi korzeniami i zapomniał dać mu pograć w dwóch meczach ubiegłego sezonu więcej. Dzięki temu David Moyes zyska prawdopodobnie jednego z najbardziej utalentowanych pomocników młodego pokolenia, wokół którego wraz z sir Alexem Fergusonem (co do tego chyba nikt nie ma żadnych wątpliwości) będzie mógł zbudować kolejną wersję Czerwonych Diabłów godną Teatru Marzeń. 18 milionów za takiego zawodnika, dla klubu takiego jak Manchester United to pestka.

Co zatem zrobił Zubizarreta, by wynagrodzić cierpienia kibiców? Postanowił sprzedać najlepszego strzelca w historii reprezentacji Hiszpanii, Davida Villę, za… 2,1 miliona €, co było strzałem w sam środek czoła. Nie warto nawet wspominać o pieniądzach, które zostały przelana na konto Valencii latem 2010 roku, bowiem za tamtą operację odpowiadał jeszcze poprzedni zarząd. Trudno jednak pogodzić z tak niską kwotą, która wzrośnie maksymalnie do 5,1 miliona €. Oczywiście, można przypomnieć, że do stolicy Katalonii przybył Neymar Jr., można również powiedzieć, że w odwodzie pozostaje wciąż niespełniony Alexis oraz chimeryczny Pedro i szybkonogi Tello.

Na dzień dzisiejszy żałuję jednak, że Davidowi Villi nie został okazany należyty szacunek. Nie jest to zresztą pierwszy raz, kiedy klub nie potrafi sprostać sytuacji i zasłużonego zawodnika pożegnać zgodnie z jego statusem i osiągnięciami (vide Ronaldinho). Historia zna wiele przypadków, kiedy zawodnik niechciany w jednym zespole mścił się na swoich byłych kolegach z boiska, czy raczej na działaczach, którzy nie pozwolili mu kontynuować kariery w dotychczasowym klubie. Niedawno Tito Vilanova powiedział - w kontekście transferu Thiago - że pogodzi się z odejściem jego i kilku innych zawodników, jeśli na Camp Nou zjawi się Thiago Silva. Jeśli jednak dyrekcja sportowa będzie pracować na tak marnych obrotach, zbiórka może się skończyć akurat w momencie, w którym kapitan reprezentacji Brazylii zakończy karierę.

Polub nas na Facebooku! Tam dzieje się jeszcze więcej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24