Wysokie porażki 0:4 w Polkowicach i 1:4 w Sosnowcu kwituje jednym zdaniem: - Przegraliśmy, bo taki jest sport - ucina temat szkoleniowiec. Tymczasem jego syn Jarosław uważa, że poza domem Energetykowi szczęście wyraźnie nie dopisuje. - Już w Sosnowcu nie zasłużyliśmy na taką porażkę - mówił pomocnik ROW, zasmucony także remisem z Rozwojem.
Miał ku temu powody, bo z pewnością większa niesprawiedliwość spotkała jego zespół w Katowicach niż Sosnowcu. Goście szybko objęli bowiem dwubramkowe prowadzenie i byli drużyną o klasę lepszą, ale gospodarze jeszcze przed przerwą zdołali zdobyć gola kontaktowego i w poczynania rybniczan wkradły się nerwy. Rozwój wykorzystał to w II połowie, a konkretnie rezerwowy Wojciech Król. W 86. minucie po wybiciu piłki przez bramkarza Bartosza Solińskiego wbiegł za plecy obrońców i mocnym strzałem doprowadził do remisu. Król po meczu kroki skierował do ławki rezerwowych, by... zabrać pachołki i bidony.
- Taka już rola najmłodszego w drużynie. Strzeliłem ważnego gola, ale swoje obowiązki mam - odparł z uśmiechem Król, który w piątek śledził debiut w reprezentacji Polski swojego kolegi Arkadiusza Milika.
- Od dziecka staram się go dogonić, ale teraz jego prędkość jest kosmiczna - puszcza oko Król.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?