Walka stulatków hitem kolejki

Bogusław Kukuć/Dziennik Łódzki
Widzew Łódź 2:2 Podbeskidzie Bielsko-Biała
Widzew Łódź 2:2 Podbeskidzie Bielsko-Biała Sebastian Zawalski (Ekstraklasa.net)
Piłkarze Widzewa efektowną deszczową wygraną 3:0 w Katowicach potwierdzili, że pierwsza liga jest dla nich zbyt słaba. Inna sprawa, że już dawno nie wygrali tak zdecydowanie i pewnie.

Wiosną nikt nie potrafi wygrać z łódzkim liderem, który zapewne powróci w nocy z niedzieli na poniedziałek z Nowego Sącza jako beniaminek ekstraklasy, choć to określenie dla czterokrotnych mistrzów Polski i półfinalistów Pucharu Europy jest wyjątkowo niefortunne.

Po meczu przy Bukowej zadowolony był wreszcie Paweł Janas, którzy raczej rzadko komplementuje swoich piłkarzy.

- Chcę podziękować chłopakom za to spotkanie i za wygraną. Po dwóch remisach u siebie, cieszę się z trzech punktów - oceniał trener Widzewa. - Mimo trudnych warunków atmosferycznych, obie drużyny starały się grać widowiskowo. Był to jeden z naszych lepszych meczów w lidze w tym sezonie. Tomek Lisowski potwierdził , że może swobodnie grać zarówno w pomocy, jak i w obronie. Robakowi bardzo zależało na zdobyciu gola. Udało mi się go podpuścić, że właśnie minął go Tataj na liście strzelców, bo strzelił dwa gole. Nasz najlepszy strzelec upierał się, że zrobił to w meczu ekstraklasy, ale ja twierdziłem, że taki się liczy. Robak się tym przejął i efekty widać. Podobała mi się defensywa, zwłaszcza gra Ukaha. Będę rozmawiał z Mielcarzem na temat jego nieodpowiedzialnego zachowania, po którym mogliśmy kończyć mecz w dziesiątkę. Wprawdzie prowadziliśmy już wtedy 2:0, ale nie wiadomo, jak potoczyłaby się gra w osłabieniu. Na szczęście rywal przewrócił się nieco zbyt teatralnie i na to sędzia nie dał się nabrać - kończy szkoleniowiec widzewiaków.

Dodajmy, że nie mógł wystąpić Piotr Kuklis, który wprawdzie uporał się z przeziębieniem, ale miał jakieś zaburzenia żołądkowe i w Katowicach łódzkiego pomocnika nie było nawet wśród rezerwowych.

Po dziewiętnastym już zwycięstwie ligowym widzewiacy nie jechali do Łodzi, a wrócili do Pszczyny. W czwartek grający z Katowicami mieli rozruch, a pozostali trenowali pod wodzą Marcina Węglewskiego. Kuklis dochodzi do zdrowia i być może w niedzielnym meczu z Sandecją już wystąpi. W piątek po śniadaniu ekipa lidera udaje się w okolice Nowego Sącza. Tam piłkarze będą trenować.

Przed rozpoczęciem sezonu mało kto się spodziewał, że do pierwszoplanowego wydarzenia w tej klasie rozgrywkowej dojdzie właśnie w 30. kolejce na boisku beniaminka w Nowym Sączu. W niedzielę o godz. 18.05 (ze względu na transmisję meczu w TVP Kraków) Sandecja będzie podejmowała Widzew, czyli trzeci zespół tabeli zmierzy się z liderem. Ale to mało. Będą walczyć jedyne drużyny, które nie przegrały żadnego meczu na swoim stadionie. Będą to zarazem dwa najbardziej bramkostrzelne zespoły (oba zdobyły po 48 bramek). Są szanse, że obaj niedzielni rywale uczczą ten rok awansem do ekstraklasy. Bo to jest dla nich wyjątkowy rok stulecia (powstały w 1910 roku). Gospodarze pokonali tam wcześniej pozostałych konkurentów do awansu: ŁKS 4:1, Pogoń 3:1, Górnika 2:1. Teraz przygotowują się do przyjęcia Widzewa. Nie brali wzorów ze znanych klubów i nie zasłaniali się remontem trybun i innymi pretekstami. Przeznaczyli dla fanów Widzewa 650 miejsc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24