Wesołowski: Liczę na złość moich piłkarzy

bap/Express Ilustrowany
Trener Wesołowski (pierwszy z lewej) wierzy w awans swojej drużyny
Trener Wesołowski (pierwszy z lewej) wierzy w awans swojej drużyny Łukasz Kasprzak/Polskapresse
- Nie wolno stwarzać atmosfery, że wszystko jest już stracone - podkreśla trener ŁKS-u, Grzegorz Wesołowski, który ciągle wierzy w awans swojej drużyny do Ekstraklasy.

Po czterech meczach, w których ŁKS zdobył zaledwie trzy punkty nie wszyscy już wierzą w awans do ekstraklasy. Pan uparcie twierdzi jednak, że jest on jeszcze realny. To urzędowy optymizm?
Grzegorz Wesołowski:
- Trzeba walczyć dopóki są szanse. A ja uważam, że ciągle mamy je dość duże. Dziś jesteśmy na czwartym miejscu, ale przecież za tydzień możemy znów być wiceliderem. Zresztą co ze mnie byłby za trener, jakbym nie wierzył w to, co robię? Nie wolno stwarzać atmosfery, że wszystko jest już stracone.

Na czym opiera pan swoją wiarę?
Na specyfice tej ligi. Ona rządzi się swoimi prawami i każdy może wygrać z każdym. O awansie może decydować ostatnia kolejka. Jest też coś takiego, jak sportowa złość. Liczę na to, że po tym, co się działo ostatnio, piłkarze pokażą niektórym mądralom, że za wcześnie spisali nas na straty.

Dlaczego nie udaje się ostatnio zwyciężać?
Na analizę przyjdzie jeszcze czas. Teraz skupiamy się na najbliższych meczach.

Zgodzi się pan, że za łatwo tracicie gole, a każdy strzelony kosztuje mnóstwo wysiłku?
Zawsze łatwiej jest stracić bramkę niż mozolnie budować akcje i ją zdobyć. Tabela pokazuje jednak, że straciliśmy stanowczo za dużo goli.

W pierwszej połowie meczu z Pogonią wręcz wściekał się pan na swoich graczy. Na pewno nie tak to miało wyglądać...
Wściekałem się o to, że niektórych sparaliżowało. Co to za zawodowiec, który wychodzi na boisko i odpycha grę od siebie. O to miałem pretensję. Nie o zaangażowanie, bo każdy starał się odebrać piłkę, ale nikt nie chciał wziąć ciężaru gry na siebie, pokazać się.

A może pana podopiecznych przytłacza presja?
Ale co to jest za presja, jak my gramy na drugim poziomie rozgrywek 58. kraju w rankingu FIFA? To jaką presję muszą odczuwać piłkarze Barcelony, Realu, Chelsea czy MU? Jak ją porównać z tym, co dzieje się u nas. My stworzyliśmy zespół i chcemy wygrywać.

To jak wytłumaczyć fakt, że w tej rundzie na wyjeździe zdobyliście więcej punktów (7) niż u siebie (5)?
To wynika z tego, że łatwiej jest się bronić, przeszkadzać i czekać na kontrę niż strzelać gole po efektownych akcjach. Jesienią udało nam się wypracować swój styl gry, który był bardzo widowiskowy i skuteczny. Teraz ten zespół słabiej prezentuje się pod względem ofensywnym. Wynika to z zimowych transferów i kontuzji.

Chyba dobrze, że teraz dwa razy zagracie na obcych boiskach. Który z najbliższych meczów - W Świnoujściu z Flotą (czwartek, godz. 17), czy w Pruszkowie ze Zniczem (niedziela, godz. 12) będzie trudniejszy?
Oba będą bardzo ciężkie, bo obie drużyny walczą o utrzymanie się. A wtedy gra się o życie, o przetrwanie, o byt własnych rodzin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24