Zachwycający spektakl na Stamford Bridge! Czerwona kartka "Ibry", dogrywka i zwycięski remis PSG (BRAMKI, ZDJĘCIA)

Przemysław Drewniak
W meczu na Stamford Bridge było wszystko za co kocha się piłkę nożną! Czerwona kartka (dla Zlatana Ibrahimovicia), bramki w końcowych minutach drugiej połowy i nieprawdopodobny zwrot akcji w dogrywce. W rewanżowym spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów Chelsea zremisowała po dogrywce z PSG 2:2. Taki wynik dał awans do ćwierćfinału mistrzom Francji.

Zapowiadając pojedynek na Stamford Bridge zastanawialiśmy się, kto będzie błyszczał w środowy wieczór – dyrygujący atakiem swojego zespołu Zlatan Ibrahimović czy Jose Mourinho, który zneutralizuje potencjał ofensywny paryżan. Nie spodziewaliśmy się jednak, że głównym bohaterem pojedynku w Londynie będzie… sędzia Bjoern Kuipers. W pierwszej połowie holenderski arbiter popełnił dwa błędy mające ogromny wpływ na przebieg rywalizacji.

To nie był mecz efektownych akcji, technicznych sztuczek i ofensywnych popisów. Od pierwszej minuty na Stamford Bridge oglądaliśmy piłkarską wojnę, toczoną zarówno w sferze taktycznej, jak i fizycznej. Z jednej strony można było podziwiać świetną grę obu linii defensywnych, mądre przemieszczanie się piłkarzy i bardzo wysokie tempo gry. Niestety, sporo było też przerw w grze spowodowanych przewinieniami lub spięciami między zawodnikami. W pierwszej połowie nie odnotowaliśmy właściwie ani jednej klarownej okazji do zdobycia bramki, choć emocji było tyle, że można było obdzielić nimi całą ligową kolejkę.

Problem w tym, że do tych emocji w dużej mierze przyczyniły się decyzje sędziego Kuipersa. W 31. minucie Holender wyrzucił z boiska Ibrahimovicia za faul na Oscarze. Obaj zawodnicy starli się w „parterze”, wchodząc wślizgiem w bezpańską piłkę. Reakcja faulowanego pomocnika Chelsea wskazywała na to, że stała mu się krzywda, tymczasem powtórki pokazały, że przewinienie Ibrahimovicia wcale nie było tak ostre. Inna sprawa, że Szwed podjął zbyt duże ryzyko, które mogło być spowodowane frustracją – wcześniej kapitan PSG był znakomicie odcinany od podań kolegów i przez pół godziny gry nie zaznaczył swojej obecności na boisku niczym szczególnym. Swoje zrobiły też słowne gierki Jose Mourinho. Przed meczem portugalski trener publicznie narzekał na zbyt ostrą grę paryżan, która jego zdaniem uchodziła uwadze sędziów w pierwszym spotkaniu w Paryżu.

Co jest gorsze od sędziego, który popełnia błąd? Sędzia, który próbuje go „naprawić”… kolejną pomyłką. W końcówce pierwszej połowy Kuipersowi zabrakło odwagi, by po raz drugi podjąć ważną decyzję na niekorzyść PSG. Diego Costa po przedryblowaniu kilku rywali w polu karnym padł na murawę zahaczany przez Edinsona Cavaniego, ale mimo protestów wszystkich piłkarzy i sztabu szkoleniowego The Blues arbiter nie użył gwizdka.

W drugiej połowie wreszcie mogliśmy się skupić na futbolu. Kibice w Londynie zapewne oczekiwali, że grając w przewadze liczebnej ich drużyna przejmie inicjatywę i łatwo sforsuje defensywę paryżan. Nic bardziej mylnego. Chelsea w ataku pozycyjnym grała bardzo statycznie, przez co długimi momentami nie potrafiła zagrozić bramce rywali. Na nic zdało się wejście na boisko Williana, który już w przerwie zastąpił przeciętnie grającego Oscara. The Blues nie wykorzystywali absencji Ibrahimovicia, a chwilami mieli ogromne szczęście – w 58. minucie wymarzoną okazję na gola zmarnował Cavani. Po znakomitym podaniu Marco Verrattiego Urugwajczyk minął z piłką Courtoisa i mając przed sobą pustą bramkę trafił z ostrego kąta w słupek.

Osłabione PSG w niczym nie ustępowało Chelsea, a momentami było lepsze. To gospodarze otworzyli jednak wynik meczu w 81. minucie, gdy po rzucie rożnym w polu karnym skiksował Costa, a w zamieszaniu najlepiej odnalazł się Gary Cahill, który mocnym strzałem pokonał Salvatore Sirigu. Londyńczycy byli już jedną nogą w półfinale, ale wtedy publiczności na Stamford Bridge przypomniał się David Luiz. Brazylijski obrońca pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry uwolnił się spod krycia rywala przy rzucie rożnym i precyzyjną główką umieścił piłkę pod poprzeczką. Luiz doprowadził do dogrywki, a zarazem wbił „szpilę” Mourinho, który nie tak dawno nie widział dla niego miejsca w Chelsea.

Sięgające zenitu emocje mogły przyprawić niejednego kibica o palpitacje. Ciśnienia nie wytrzymywali także zawodnicy. Idiotycznie zachował się Costa, który bez piłki odepchnął Marquinhosa, a sędzia z niewyjaśnionych przyczyn nie pokazał mu drugiej żółtej kartki. Sześć minut po wznowieniu dogrywki jeszcze gorzej, bo z fatalnym skutkiem dla swojego zespołu, zachował się Thiago Silva. Stoper PSG w pojedynku główkowym we własnym polu karnym dotknął piłkę ręką, a Kuipers tym razem podjął słuszną decyzję i podyktował „jedenastkę” dla gospodarzy. Do futbolówki podszedł Eden Hazard i pewnym strzałem w środek bramki przywrócił prowadzenie Chelsea.

Koniec emocji? W żadnym wypadku. Choć piłkarzom PSG wyraźnie brakowało już sił, to oni ostatecznie przechylili szalę na swoją korzyść. W 113. minucie znakomitą szansę na rehabilitację otrzymał Silva, ale po rzucie rożnym i jego uderzeniu głową efektowną paradą popisał się Courtois. Kilkadziesiąt sekund później Belg był już jednak bezradny. Obrońca PSG znów wygrał pojedynek z piłkarzami Chelsea i dokładnym strzałem przelobował bramkarza, wprowadzając w szał radości paryskich kibiców.

Kontrowersje, wielkie emocje, zemsta Luiza i rehabilitacja Silvy - ten mecz przejdzie do historii jako klasyk Ligi Mistrzów. Klasyk, który zakończył zasłużonym triumfem PSG.

ZOBACZ BRAMKI Z MECZU CHELSEA - PSG

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24