Zawisza pokonał Arkę w hicie kolejki! Cztery czerwone kartki i zmarnowany karny w końcówce

Adam Kamiński
Oprawa kibiców Arki na meczu z Zawiszą
Oprawa kibiców Arki na meczu z Zawiszą Adam Kamiński
W prawdziwym thrillerze, jaki miał miejsce w Gdyni, Arka uległa bydgoskiemu Zawiszy 0:1. Bardziej niż sam wynik interesujące są okoliczności w jakich został on ustalony. Sędzia główny pokazał w tym meczu aż 4 czerwone kartki (2 bezpośrednie), a w doliczonym czasie gry Charles Nwaogu nie wykorzystał rzutu karnego.

Przed meczem chyba nikt nie spodziewał się jak emocjonujące będzie to spotkanie. Choć padła tylko jedna bramka, końcówka była warta wszystkich pieniędzy świata! Takiego scenariusza nie napisałby nawet sam Hitchcock.

Na bramkę dla gości trzeba było czekać do 48. minuty. Piłkarze Zawiszy, wynagrodzili swoim kibicom fatalną pierwszą połowę i szybko po rozpoczęciu gry po przerwie zdobyli bramkę. W ogromnym zamieszaniu w polu karnym znalazł się Daniel Mąka, który dobił strzał Łukasza Skrzyńskiego. Do zdobycia tej bramki przyczynił się Maciej Szlaga, który odbił piłkę przed siebie, wprost pod nogi napastnika Zawiszy.

Jednak to nie Daniel Mąka, zdobywca bramki wyrósł na pierwszoplanową postać tego meczu. Zdecydowanie - i niestety - za taką postać trzeba uznać Jarosława Rynkiewicza, sędziego głównego tego spotkania. Arbiter chyba chciał pokazać kto rządzi na boisku i od 74. minuty wyrzucił z boiska aż 4 piłkarzy! Jako pierwszy czerwoną kartkę obejrzał Marcin Radzewicz, który miał już na swoim koncie żółty kartonik, Po faulu zobaczył on jednak nie drugie "żółtko", a bezpośrednią czerwoną, co do której można mieć wątpliwości. Następnie posypała się już cała lawina kartek, Trzy minuty później Mateusz Mąka nie wytrzymał i w geście protestu wykopał piłkę w trybuny, za co sędzia pokazał mu drugi żółty kartonik. Następnie w 86. minucie z boiska wyleciał Michał Masłowski, który również obejrzał drugą żółtą kartkę, tym razem za popchnięcie Radosława Pruchnika.

Pierwszy czerwoną kartkę zobaczył Marcin Radzewicz
Pierwszy czerwoną kartkę zobaczył Marcin Radzewicz Piotr Jarmułowicz

Najważniejsza i kluczowa dla całego meczu sytuacja miała jednak miejsce już w doliczonym czasie gry. Nwaogu padł w polu karnym po faulu Skrzyńskiego. Kapitan Zawiszy obejrzał czerwoną kartkę, więc Zawisza kończył mecz w "ósemkę". Jednak co wydawać by się mogło zbawieniem dla Arki, doprowadziło do licznych kłótni w zespole. Nwaogu wyrwał piłkę wyznaczonemu do wykonywania "jedenastek" Da Silvie i sam ustawił ją na 11. metrze. Jednak zamiast piłkarskiego nieba, piłkarzom i kibicom Arki spełniły się najczarniejsze sny. Nwaogu spudłował i to Zawisza cieszył się z 3 punktów.

Po meczu piłkarze musieli wysłuchać od kibiców, że hańbią Arkę, jednak najbardziej "po głowie" dostało się właśnie Nwaogu, którego nie oszczędził szczególnie Petr Nemec. Nwaogu miał już problemy z trenerem i z miejscem w składzie, a tego jednego błędu, jego pychy, kibice nie wybaczą mu przez długi czas. Zawisza umocnił się na drugim miejscu, a Arka ma teraz czas na przemyślenia, zobaczymy czy skuteczne.

Wkrótce więcej materiałów z hitu kolejki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24