Zjazdowa kompromitacja działaczy GKS

Rafał Musioł/Dziennik Zachodni
GieKSa mogła odmienić losy władz PZPN. Nie zrobiła tego, bo jej delegat nie został wpuszony na zjazd
GieKSa mogła odmienić losy władz PZPN. Nie zrobiła tego, bo jej delegat nie został wpuszony na zjazd Łukasz Piotrowski (Ekstraklasa.net)
Śląsk potęgą jest i basta. Kto nie wierzył, że nasi piłkarscy działacze potrafią wyróżnić się z tłumu, ten doznał wstrząsu w minioną niedzielę podczas Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczego PZPN. Tyle tylko, że te główne role bynajmniej nie stanowią powodu do chluby.

O prezesie Odry Wodzisław, Ireneuszu Serwotce, który jako jedyny członek zarządu nie otrzymał absolutorium (ale nie zamierza podać się z tego powodu do dymisji) pisaliśmy wczoraj. Dziś kolej na GKS Katowice i Polonię Bytom, które mogły zmienić losy wojny Laty z opozycją, ale tego nie zrobiły.

Decydująca była inauguracyjna bitwa, czyli głosowanie dotyczące obsady stanowiska przewodniczącego obrad. Pierwsze dwie tury zakończyły się remisem, w trzeciej wygrał człowiek Laty, który potem dzielił już i rządził zgodnie z wizją szefa związku. Historia mogłaby się jednak potoczyć inaczej, gdyby reformatorów wsparł przedstawiciel GKS Katowice. Jednak stanowisko ekipy z Bukowej pozostało nieznane, bo GieKSa znalazła się w niechlubnym gronie trzech klubów - obok Arki Gdynia i Stali Stalowa Wola - nieobecnych na zjeździe.

Jeszcze trzy dni przed posiedzeniem w Warszawie na liście delegatów figurował Jan Furtok, były prezes GieKSy.

- Wtedy na Bukowej ktoś się obudził i wystąpił do związku z wnioskiem o skreślenie mojego nazwiska. Tak też się stało, za to PZPN zaprosił mnie na obrady jako gościa - opowiada Furtok.

Jednocześnie katowiczanie poinformowali, że ich delegatem będzie obecny prezes Marek Worach. Tyle tylko, że zapomnieli o 45 dniach, jakie zgodnie z regulaminem muszą poprzedzać takie zgłoszenie. W efekcie ich błędu aktualnego szefa GieKSy nie wpuszczono na salę obrad, a obecny na niej Furtok nie miał prawa głosu.

- Furtok nas reprezentował, ale nie ustalaliśmy z nim taktyki na zjazd. Polityka PZPN uniemożliwiła udział w obradach prezesa pierwszoligowego klu-bu, to dziwna sytuacja - mówił wczoraj Worach, nie wdając się jednak w szczegóły.

- Nie, nie byłem delegatem GKS, bo klub tego nie chciał. Ale mnie przynajmniej wpuścili na salę - replikował ironicznie Furtok.

Inną taktykę przyjęła Polonia Bytom. Według podziału zamieszczonego na kibicowskiej stronie pilnujemyeuro2012.blogspot.com prezes Damian Bartyla był w obozie Grzegorza Laty, a wiceprezes Andrzej Izydorczyk w gronie reformatorów.

Co ciekawe w "ekipie prezesa" wymienia się także Władysława Szypułę z Podbeskidzia, szefa zarządzającej I ligą Piłkarskiej Ligi Polskiej.

- Mogę być "betonem", ale ja po prostu nie lubię warcholstwa. Reformatorzy nie mieli konkretnych rozwiązań i pomysłów, postawili na wyciąganie ludziom dziwnych rzeczy i tanią propagandę. A z tym zarządem związku PLP potrafi się merytorycznie porozumieć - tłumaczy dyrektor Podbeskidzia.

Jeszcze niedawno bielszcza-nie wieszali jednak na PZPN psy, gdy ten wydał korzystny dla Górnika Zabrze werdykt w sprawie występów w tym klubie Ensara Arifovicia. Zapowiadali kontratak i odwołanie od tej decyzji.

- Nie będę już rozmawiał o tej sprawie, nie mam nic do powiedzenia - uciął wczoraj temat prezes PLP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24