- Opowiem, jak wyglądały końcowe minuty naszej odprawy. Powiedzieliśmy sobie: „jeżeli coś możesz sobie wymarzyć, to jesteś w stanie to zrobić”. Wokół tego obracały się nasze myśli. Dlatego nasza wiara z całego serca przełożyła się na dobrą pracę na boisku i na zasłużone trzy punkty – mówił Szymon Grabowski, trener Apklan Resovii.
- Podziękowania też dla naszych kibiców, którzy jechali za nami taki kawał drogi, ale mogli się cieszyć. Nagrodzona została praca, determinacja i pomysł na mecz. To właśnie realizacja założeń przyniosła efekt w postaci trzech punktów - podkreślał "Graba".
Zaskoczyło go nieco pytanie jednego z łódzkich dziennikarzy, czy jest zaskoczony 1. miejscem w tabeli?
- Nie (uśmiech), znam trochę zespół, a budując tę drużynę otwarcie mówiłem, że stać nas na pozycję w „szóstce”. Cały czas o to walczymy, a tabela na górze jest na tyle spłaszczona, że samozachwyt tego na pewno nie zmieni. Podchodzimy z pokorą do tego, co mamy i będziemy się martwić na wiosnę, co możemy ugrać więcej – mówił trener „pasiaków”.
Na pytanie o nadchodzący mecz ligowy, kolejny szczyt 2 ligi, z GKS-em Katowice, odpowiedział: - W piłce nigdy nic nie wiadomo, tym bardziej w polskiej 2 lidze. Na pewno będziemy przygotowani i dobrze zmotywowani.
- Nie tak wyobrażaliśmy sobie końcówkę tego tygodnia, bo ten mecz był bardzo istotny dla tego losów sezonu – zaczął Marcin Kaczmarek, trener Widzewa.
– Zasługujemy na słowa krytyki na pewno, szczególnie do przerwy było za dużo słabych punktów na boisku. Potem jeszcze ta przykra sytuacja z Danielem Mąka, który chyba ma złamana lub pękniętą kość strzałkową. W momencie, kiedy przejęliśmy inicjatywę w meczu i próbowaliśmy ataku pozycyjnego, straciliśmy bramkę, jakiej nie mieliśmy prawa stracić, bo w myśl obowiązujących przepisów powinna być ręka - stwierdził.
Grabowski też został zapytany o kluczową sytuację. - Na pewno było uderzenie w rękę. Teraz kwestia tych nowych przepisów, bo skoro nie było ruchu ręki do piłki, to sędzia zachował się jak powinien i puścił grę - analizował.
Kaczmarek zaś kontynuował swoją myśl: - Broń Boże nie chcę zwalać przyczyny porażki na sędziowanie, ale zastanawiam się na przyszłość: czy na mecz na szczycie 2 ligi nie można obsadzić bardziej doświadczonych arbitrów? Wiem, że kiedyś się muszą nauczyć, ale czemu naszym kosztem. To tak na marginesie, bo sędziowanie to absolutnie nie była przyczyna naszej porażki. Jestem zły, bo nasi piłkarze powinni grać do gwizdka, a nie stanąć i dopuścić Resovię do bramkowej sytuacji. Mielibyśmy remis, status quo i zupełnie inną pozycję w tabeli.
- Mieliśmy dziś duże problemy taktyczne z lewą stroną. Staraliśmy się to skorygować i w drugiej połowie, po zmianach, wyglądało to lepiej, konkretniej pod bramką, ale nie przełożyło się na liczbę sytuacji pod bramką – przyznał Kaczmarek.
- Mieliśmy jeden dzień mniej od Resovii na regenerację po meczach pucharowych. Goście do pewnego momentu byli szybsi o krok, ale w tym meczu przygotowanie fizyczne nie było kluczowe. My mieliśmy więcej kłopotów z piłką - dodawał.
Na koniec podkreślił: - Mamy jeszcze cztery kolejki do zimy i wszystko co możemy zrobić, to posypać dziś głowę popiołem. Ale od jutra trzeba myśleć o tym, ile punktów jest jeszcze do zdobycia, żeby na zimę być w lepszych nastrojach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?