MKTG Sportowy i Gol - pasek na kartach artykułów

Adamski: Po prostu nas oszukano

Jan Hofman/Express Ilustrowany
- Wbrew naszej woli, staliśmy się elementem pewnej gry. Firmowaliśmy kłamstwo i tym jestem zbulwersowany - mówi kapitan ŁKS, Marcin Adamski.

Piłkarze ŁKS zaledwie po dwóch dniach wrócili w środę ze zgrupowania w Zakopanem. To efekt nieudolnego działania władz nowej spółki, która miała przejąć pierwszoligowy zespół. Ponadto prezes Dariusz Gałązka nie dotrzymał umowy i nie wypłacił części zaległych pieniędzy. Przesunięto również w czasie przejęcie drużyny.

Z Adamskim rozmawiał Jan Hofman.

W piątek podczas spotkania z prezesem Gałązką otrzymaliście zapewnienie, że w poniedziałek dostaniecie część zaległości. Chodziło o 100 tys. dla drużyny, czyli po 5 tys. na głowę. Na konta nic nie wpłynęło?
Nie i dlatego postanowiliśmy wrócić do Łodzi. Czujemy się oszukani. Kolejny raz potraktowano nas przedmiotowo. Nie ukrywam, że to maja osobista porażka.

Dlaczego?
Wraz z Tomkiem Hajto, jako rada drużyny, rozmawialiśmy z prezesem. Otrzymaliśmy jasne deklaracje. Poszliśmy na duże ustępstwa, by zespół mógł się bez problemów przygotowywać do rundy wiosennej. Z zapewnieniami prezesa udaliśmy się do naszych kolegów. Długo przekonywaliśmy pozostałych zawodników ŁKS, że będzie dobrze. Teraz mogę powiedzieć, iż nie wszyscy w to wierzyli. Rzuciliśmy jednak na szalę swój autorytet.

I?
We wtorek widziałem spojrzenia moich partnerów z ŁKS. To nie było przyjemne. Teraz wiem, że wraz z Tomkiem, wbrew naszej woli, staliśmy się elementem pewnej gry. Firmowaliśmy kłamstwo i tym jestem zbulwersowany.

Chodzi tylko o pieniądze?
Oczywiście są one ważne, szczególnie że od siedmiu miesięcy nie otrzymujemy żadnego wynagrodzenia. Jednak w naszym proteście chodzi o znacznie więcej.

A o co?
O klub, który liczy 102 lata, czyli ŁKS. Mimo zapewnień nikt z władz nowej spółki do wtorku nie odezwał się do nas. Odnoszę teraz wrażenie, że nikomu oprócz piłkarzy, nie zależy już na ratowaniu futbolu.

Mocne stwierdzenie...
Tak to odbieramy i bardzo chciałbym, abym się mylił. Dodam jeszcze, że próbuje się nas oczerniać.

Skąd takie wrażenie?
W jednej z gazet ukazała się informacja, że zaakceptowaliśmy 11 lutego jako termin spłaty części zaległości finansowych. Nic takiego nie miało miejsca, a ktoś próbuje z nas zrobić tych, którzy chcą rozsadzić klub od środka. Na to się nie zgadzamy. Nie my jesteśmy winni tego całego zamieszania. Umowy były zupełnie inne, co są gotowi potwierdzić uczestnicy spotkania z prezesem Gałązką.

Co teraz?
Przyjechaliśmy do Łodzi, aby na miejscu szukać rozwiązań. Skoro nikt nie miał czasu ani ochoty, aby wybrać się do Zakopanego, to stawiliśmy się tu, aby ułatwić zadanie działaczom. Przecież drużynę powinna przejąć nowa spółka, a jak widać proces ślimaczy się strasznie. Z tego co wiem, cierpliwość moich kolegów jest na wyczerpaniu. Jeśli szybko nie zapadną jakieś wiążące decyzje, to wszyscy szybko znajdą sobie nowe kluby. Mamy już prawie koniec stycznia, a więc czasu, by znaleźć nowego pracodawcę nie zostaje wiele. Wszyscy deklarujemy, że jesteśmy gotowi podpisać aneksy do umów o przejściu do nowej spółki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24