Atletico - Rubin LIVE! Rosyjski wojownik sforsuje twierdzę Vicente Calderon?

Daniel Kawczyński
Atletico Madryt rozpoczyna kolejny etap walki o obronę triumfu Ligi Europejskiej. U siebie nie przegrało w pucharach od... 26 miesięcy, a w ostatnich dwudziestu domowych spotkaniach ani razu nie schodziło pokonane. Czy i tym razem zmiecie kolejnego śmiałka marzącego o przerwaniu fantastycznej passy?

Atletico Madryt - Rubin Kazań LIVE! - relacja na żywo w Ekstraklasa.net!

Atletico przeżywa jeden z najlepszych sezonów w historii. W La Liga nieprzerwanie od kilku miesięcy okupuje pozycję wicelidera, jest blisko awansu do finału Copa del Rey i zgodnie z oczekiwaniami dalej gra w Lidze Europejskiej. Diego Simeone stworzył mocno zgrany, wzajemnie uzupełniający się kolektyw, perfekcyjnie funkcjonujący w każdych rozgrywkach.

"El Cholo" nie boi się ryzyka, nie stroni od rotacji. Często jest przy tym bezczelny, nie okazuje respektu przed słabszymi przeciwnikami. Gdy "Los Colchoneros" w fazie grupowej LE mierzyli się z gorszymi na papierze Viktorią Pilzno, Academicą Coimbra i Happoelem Tel Awiw, natychmiast wezwał do siebie rezerwowych. Okrojone, nieco ekspertymentalne Atletico radziło sobie świetne. Walkę o zwycięstwo w grupie przegrało o punkt z Viktorią, ale tak czy siak zrobiło duże wrażenie.

Przez szaleństwa Simeone doszło nawet do tego, że Radamel Falcao nie zagrał jeszcze ani razu w Lidze Europejskiej. Ale teraz żarty się skończyły, prawdziwa walka dopiero się zaczyna, a w Madrycie mówią tylko o obronie trofeum. Kolumbijczyk po raz pierwszy w tym sezonie dostał powołanie i wobec nieobecności zawieszonego na cztery mecze Diego Costy (ukarany za uderzenie w głowę Davida Limberskyego) niemal na pewno doczeka się debiutu. W Lidze Europejskiej nie może zagrać Emiliano Insua, gdyż jesienią grał w niej w barwach Sportingu Lizbona. Kolejna szansa na zademonstrowanie umiejętności stanie przed Sergio Asenjo. W Primera Division zwykle ogląda mecze z ławki rezerwowych, ale w europejskich rozgrywkach to on jest numerem jeden między słupkami.

Siła "Los Colchoneros" leży na Vicente Calderon, twierdzy nie do zdobycia. W europejskich pucharach, ostatni raz przegrali u siebie... 1 grudnia 2010 roku, jeszcze za kadencji Quique Floresa. Poskromicielem okazał się grecki Aris Saloniki (2:3). Ostatnio idzie im jeszcze lepiej; od dwudziestu spotkań Atletico pozostaje niezwyciężone na własnym obiekcie i za każdym razem dokłada wszelkich starań, by dobrą passę podtrzymać. Gorzej wypada na wyjeździe, ale to już całkiem inna bajka.

Rubin Kazań nie poleciał do Madrytu, by się bronić. W fazie grupowej udowodnił, że jest w stanie rywalizować z najlepszymi jak równy z równym. Skazywany na porażkę w walce o pierwsze miejsce z Interem Mediolan, pokazał silniejszym Włochom, kto rozdaje karty: na własnym stadionie wygrał aż 3:0, by z San Siro przywieźć remis 2:2.

Jednak te rezultaty to bardzo odległa przeszłość. Na ten moment ciężko wypowiedzieć się jasno o aktualnej formie drużyny z Tatarstanu. Wszak od dwóch miesięcy nie rozegrała ani jednego meczu o stawkę z powodu przerwy zimowej w rosyjskiej Superlidze (na półmetku zajmuje siódme miejsce). Jedyne o co można się opierać to niezbyt optymistyczne wyniki spotkań sparingowych(dwie przegrane 0:1 z Cluj i Dnipro Dniepropietrowsk).

Bądź co bądź potencjał kadrowy Rubina jest niewyobrażalnie silny. Na przedmeczowej konferencji prasowej, Sergio Asenjo szczególnie ostrzegał przed Salomonem Rondo, byłym snajperem Malagi. W tym sezonie Wenezuelczyk zdołał strzelić osiem bramek. - To cud fizyczny. Trzeba zwrócić na niego specjalną uwagę - przestrzega bramkarz Atletico. Z kolei Simeone jest pełen podziwu dla rodaka Christiana Insaldiego. Jest również liczna, bo aż trzyosobowa delegacja przybyszów z Hiszpanii w składzie Cesar Navas, Ivan Marcano, Pablo Orbaiz.

- Ten mecz z pewnością będzie nas kosztował wiele sił. Chcemy grać na najwyższych obrotach przez całe 90 minut. Mamy dobry zespół i jesteśmy w stanie mocno zagrozić Atletico - zapewnia pierwszy z wymienionych.

Nie będzie nic odkrywczego w tym, że każdy inny wynik niż wygrana gospodarzy będzie olbrzymią sensacją. Warto jednak przypomnieć, że Rubin uwielbia je sprawiać. Trzy lata wstecz nieoczekiwanie ograł Barcelonę na Camp Nou(1:2). Czy dzisiaj nawiąże do chlubnych tradycji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24