Bardzo skromne zwycięstwo Sandecji

Zachowanie ofensywnych graczy z Nowego Sącza pod bramką Jacka Gorczycy było tak nieudolne, aż można było wręcz odnieść wrażenie, że drużyny umówiły się na remis i nie chciały sobie zrobić przykrości. Akcje Sandecji wyglądały na bardzo składne, zwłaszcza te, w których brali udział Maciej Bębenek i Rudolf Urban, ale w okolicach pola karnego kończyły się dziwnymi nieporozumieniami lub kiksami.

Indolencja strzelecka była wczoraj ogromna, ale trzeba też oddać piłkarzom z Nowego Sącza, że te sytuacje podbramkowe stwarzać potrafili. W końcówce spotkania osiągnęli nareszcie swój cel i po akcji wspomnianych już Urbana i Bębenka objęli prowadzenie. Katowiczanie rzucili się jeszcze do odrabiania strat, ale Bartłomiej Dudzic miał za małe wsparcie partnerów i w pojedynkę nie był w stanie pokonać Marka Kozioła.

Mecz nie stał niestety na wysokim poziomie i w postawie obu drużyn widać było zmęczenie kończącym się sezonem. Z lepszej strony pokazała się natomiast defensywa Sandecji. Przesunięcie na środek obrony Rafała Berlińskiego było dobrym posunięciem Dariusza Wójtowicza. Pozostaje tylko pytanie: czy będzie on tak udanie współpracował z Jano Frohlichem, gdy rywal będzie trudniejszy? Może dowiemy się tego już w sobotę, jeśli Wójtowicz wystawi ich znowu razem w meczu GKP Gorzów Wielkopolski. Zespół z Wielkopolski spisuje się ostatnio lepiej niż GKS i może być przeciwnikiem bardziej wymagającym.

Jeśli w Nowym Sączu myśli się już o następnym sezonie, należałoby się zastanowić, dlaczego spotkanie w Katowicach stało na tak dramatycznie niskim poziomie. GKS to aktualnie jeden z najsłabszych zespołów w pierwszej lidze i jeśli Sandecja chce w następnym sezonie również walczyć o czołowe pozycje, to takie mecze trzeba pewniej wygrywać.