Przegrana 1:2 jest dla nich bolesna. - Sprawiedliwym wynikiem byłby remis - przyznawał na pomeczowej konferencji prasowej trener Krzysztof Łętocha. Od tych deklaracji punktów "Piwoszom" nie przybędzie.
W sobotę przegrali kolejny, trzeci już, mecz. Czy wpłynął na to fakt, że beniaminek pierwszy raz w tym sezonie prowadził? - Dla nas to była nowa sytuacja. Powinniśmy ciągle być skoncentrowani. Tego nam zabrakło w decydujących momentach. To wykorzystał przeciwnik - nie ukrywał Łętocha.
Piłkarze mówili o prostych błędach, które ostatecznie odebrały "Piwoszom" zwycięstwo. - Objęliśmy prowadzenie i wydawało się, że to dla nas będzie idealna sytuacja. Nie pozostało nam nic innego, jak tylko czekać na kontry. Przy takiej taktyce bardzo dobrze się prezentowaliśmy w drugiej lidze. Wydawało się, że teraz będzie podobnie. Niestety, zamiast utrzy- mania wyniku i szukania okazji do strzelania kolejnego gola, straciliśmy nieoczekiwanie dwie frajerskie bramki - przyznawał Radosław Jacek, obrońca zespołu.
W jego opinii wpływ na porażkę "Piwoszy" mogła mieć psychika. - Nie zgadzam się, że płacimy frycowe. W naszej drużynie są zawodnicy, którzy występowali na zapleczu ekstraklasy. Nie można powiedzieć, że brakuje nam doświadczenia. Problem stanowi co innego. Po dwóch porażkach z Cracovią i Zawiszą Bydgoszcz zabrakło nam pewności siebie, zaufania do własnych umiejętności. Musimy się odbudować i przywieźć punkty z boiska lidera Floty Świnoujście. To nie będzie łatwe zadanie. Rywale w tym sezonie kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa - dodaje obrońca "Piwoszy".
Trudno gorycz porażki przyszło przełknąć również Marcinowi Szałędze. Sobotnie spotkanie było dla niego okazją do zagrania przeciwko drużynie, w której szeregach występował jeszcze wiosną. - Nie wiem, dlaczego przegraliśmy. Straciliśmy w głupi sposób bramki. Musimy się nad tym zastanowić. W każdym spotkaniu prowadzimy grę, ale ostatecznie przegrywamy i ciężko mi to wytłumaczyć - mówił zawodnik "Piwoszy". Ze zwycięstwa nad swoimi kolegami mógł natomiast cieszyć się Jakub Czerwiński. 22-letni obrońca do Termaliki Bruk-Betu trafił z Okocimskiego.
- W tym meczu zawodnicy "Piwoszy" chcieli mi udowodnić, że zasługują na pierwszą ligę. Chociaż grali ambitnie, to jednak my cieszymy się ze zwycięstwa. Nie zagraliśmy dobrego meczu. Gospodarze pierwszą bramkę zdobyli z karnego, którego nie było. Przyznał to meczu nawet Piotr Darmochwał, który miał być rzekomo faulowany przy tej sytuacji. Udało nam się odrobić straty - podkreślił obrońca.
Teraz przed Termalicą Bruk-Betem dwa tygodnie przerwy. Jej najbliższy sobotni mecz z Arką Gdynia w Niecieczy przełożono na środę 26 września ze względu na występy zawodników z Wybrzeża w młodzieżowej reprezentacji Polski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?