Bramka Williana w końcówce dała Chelsea zwycięstwo nad Evertonem (ZDJĘCIA)

Wojciech Adamczak, psz
Chelsea Londyn minimalnie pokonała u siebie Everton (1:0) i utrzymała siedmiopunktową przewagę nad Manchesterem City. Po tym meczu Jose Mourinho może dziękować Petrowi Cechowi oraz Willianowi.

The Blues mecz rozpoczęli bardzo dobrze, raz po raz stwarzając zagrożenie pod bramką rywala. Już w 5. minucie należał im się rzut karny po zagraniu ręką Naismitha, a po chwili Willian uderzył tuż nad poprzeczką. Everton nie pozostawał jednak dłużny i po wzorowej kontrze Lukaku mógł dać The Toffees jednak po raz pierwszy dziś fantastycznie spisał się Petr Cech. W 13. minucie dośrodkowanie Azpilicuety mógł wykorzystać Loic Remy, ale na drodze stanął mu wracający do składu po kontuzji Tim Howard. P

óźniej ani jedna ani druga drużyna nie stworzyły sobie dogodnej szansy, jednak wyraźną przewagę miała Chelsea. Działo się tak głównie za sprawą bardzo aktywnych skrzydłowych, Hazarda i Cuadrado, którzy raz po raz rozrywali defensywę Evertonu. Ich dośrodkowania jednak zazwyczaj nie znajdywały adresata, więc do przerwy nie obejrzeliśmy bramek.

Druga połowa nie przyniosła zmiany obrazu gry. Fantastycznie bronił Howard, a w ekipie The Toffees zagrożenie sprawiał jedynie Romelu Lukaku. Belg miał wymarzoną szansę w 68. minucie, kiedy to otrzymał kapitalne podanie od Bryana Oviedo. Były napastnik Chelsea uderzał z 4 metra, ale tym razem świetną paradą popisał się Cech. W drugiej połowie na boisko weszli m.in. Drogba i Fabregas, ale podopieczni dalej bili głową w mur. Obrońcy The Toffees doskonale przecinali wszystkie wstrzelenia piłki w pole karne, dominowali także w powietrzu.

Wszystko zmieniło się w 88. minucie, kiedy to Gareth Barry bezpardonowo sfaulował Hazarda. Na boisku zrobiła się spora awantura, posypały się kartki, w tym dla Anglika za sam faul. Barry był już wcześniej upomniany, więc Everton kończył mecz w "10". Po chwili Howard wypiąstkował kolejne dośrodkowanie. Piłka trafiła jednak wprost pod nogi Williana, który bez namysłu uderzył z woleja. Kąśliwe uderzenie odbiło się jeszcze od Naismitha i piłka wpadła do siatki obok bezradnego bramkarza gości. Do końca meczu Chelsea umiejętnie utrzymywała piłkę i dowiozła skromne zwycięstwo.

Londyńczycy mogą mówić o sporym szczęściu, choć zdecydowanie przeważali. Mourinho po meczu od razu ruszył z podziękowaniami do Petra Cecha, bo to jemu właśnie zawdzięcza kolejne utrzymanie 7-punktowej przewagi w tabeli nad drugim Manchesterem City.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24