Broendby IF – Pogoń: bijatyka na sektorze, walki na parkingu

Przed tygodniem w Szczecinie pojawiło się pół tysiąca fanów Broendby IF. Dobrze bawili się w szczecińskich lokalach, ale już na trybunach nie zachowywali się wzorowo. W pierwszej połowie obrzucili szczeciński sektor rodzinny płynami, a po zakończeniu spotkania piłkarzy. Prezes Pogoni Jarosław Mroczek mocno skrytykował przyjezdnych i deklarował, że wydarzenia opisze i wyśle list do zarządu duńskiego zespołu.

Fani Pogoni święci nie byli. Trochę prowokowali rywali meczową oprawą, a po meczu sami chcieli wtargnąć do duńskiego sektora.

Na rewanż pojechało ponad tysiąc fanów Pogoni (mówi się, że nawet 1100), co jest rekordowym wynikiem w pucharach. Od środy wielu świetnie bawiło się w Kopenhadze. W czwartek docierali pozostali.

Od rana mogli parkować auta pod stadionem i udawać się do centrum Kopenhagi. Nie było z tym problemów. Nie wszyscy chcieli jednak skupić się na sportowym wydarzeniu. Chuligani Broendby pojawili się w czwartek w okolicach stadionu. Nieoficjalnie – byli uzbrojeni m.in. w młotki i chcieli doprowadzić do konfrontacji. Bijatykę miała powstrzymać interwencja policji. Z wrogością miał się też spotkać personel techniczny Pogoni, który kilka godzin przed meczem pojawił się na stadionie.

Na początku spotkania fani Broendby zaprezentowali prowokacyjną oprawę oraz pirotechniczny pokaz. Było jednak spokojnie.

Pod koniec meczu nerwowo zrobiło się w sektorze Pogoni. Kibice zaczęli szarpać płot, po pewnym czasie otwarta została brama wyjściowa z niego. Interweniowały służby ochrony i policjanci. Doszło do krótkiej bijatyki (PAP podaje, że jeden kibic Pogoni został złapany przez policjantów i skazany w trybie przyspieszonym na 3 miesiące więzienia).

Sytuacja uspokoiła się, ale na krótko. Bojówka Broendby chciała zaatakować szczecińskich kibiców na parkingu, ale tam w miarę szybko sytuacja została opanowana. Do bijatyk doszło też w innej części obiektu. Miejscowi atakowali z młotkami, nożami i rzucali pirotechniką (kilku fanów Pogoni ucierpiało). Do dużej bijatyki nie doszło, bo fani Pogoni dwukrotnie przeganiali przeciwników. Do trzeciej próby nie doszło, bo w końcu interweniowali policjanci.

W piątek to duński klub wydał oświadczenie.

- Pod koniec meczu sytuacja przybrała zły obrót, gdy polscy kibice przewrócili płot na murawę, a następnie zamaskowali się i wyciągnęli noże. Wrzucili też ogrodzenie na naszą wschodnią trybunę – poinformował Mickel Lauritzen, szef ochrony Broendby. - Po meczu zamieszki eskalowały poza stadionem. Polscy kibice również zburzyli płot i wymusili dostęp ze swojego parkingu na teren publiczny za sekcją wyjazdową i wdali się w bójkę z policją i zaatakowali spokojnych kibiców Brøndby. Zareagowali na to inni fani Brøndby. Dopiero interwencja policji i ochrony uspokoiła sytuację.

Pogoń oficjalnie nie zabrała głosu. Oświadczenie wyśmiał na Twitterze Robert Rusinek, który w Pogoni odpowiada za współpracę z kibicami.

- Mikael, Twoi ochotnicy zatrzymali bandytów z nożami? Daj sobie za to nagrodę. W poniedziałek przesyłam Ci list pochwalny – napisał.

Podróż powrotna największej grupy kibiców Pogoni przebiegała spokojnie. Małe grupki zostały w Kopenhadze w celach turystycznych. Wydarzenia w dwumeczu Pogoni z Broendby mogą mieć jednak konsekwencje w UEFA. Federacja może ukarać kluby za zachowanie kibiców i błędy w kwestiach organizacji spotkań.