Brożek: Potrzebowaliśmy czasu

/Gazeta Krakowska
Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1:0
Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1:0 Ryszard Kotowski (Ekstraklasa.net)
- Ta runda wyglądała tak jak wyglądała z jednego powodu. Nie tylko u nas, ale również w Legii i w trochę mniejszym stopniu w Lechu, zaszło latem sporo zmian. Potrzebowaliśmy czasu, żeby ustabilizować formę na wysokim poziomie - uważa Paweł Brożek, napastnik Wisły Kraków.

Różne mieliście momenty minionej jesieni, ale ligę skończyliście ze stratą ledwie trzech punktów do Jagiellonii Białystok. Jak zatem ocenić kilka minionych miesięcy w wykonaniu Wisły?
Ta runda wyglądała tak jak wyglądała z jednego powodu. Nie tylko u nas, ale również w Legii i w trochę mniejszym stopniu w Lechu, zaszło latem sporo zmian. Potrzebowaliśmy czasu, żeby ustabilizować formę na wysokim poziomie. Koniec rundy rzeczywiście był już jednak lepszy w naszym wykonaniu.

Zaczęliście zdobywać punkty, ale styl jeszcze nie do końca był taki, jakiego się od was oczekuje.
Gra też była lepsza. Może nie była to taka Wisła, do jakiej wszyscy są przyzwyczajeni, ale byliśmy coraz lepiej zorganizowani. W tym głównie upatrywałbym przyczyn tego, że wygraliśmy cztery ostatnie mecze i to bez straty bramki.

Skoro mówi Pan o czystym koncie po stronie strat, to co stało się, że tak krytykowana w pierwszej fazie sezonu wasza gra obronna nagle znacznie się poprawiła?
Odpowiedź na to pytanie jest prosta - to efekt ciężkiej pracy na treningach. Chodzi zarówno o poprawę dyscypliny taktycznej, jak i przygotowanie fizyczne.

Całe zło w Wiśle tej jesieni zaczęło się w Baku. Jak patrzy Pan z perspektywy czasu, to co było główną przyczyną klęski z Karabachem?
Każdy, kto choć trochę zna się na piłce, zna odpowiedź na to pytanie. Jest ona prosta - nie można przystępować do gry w europejskich pucharach bez skompletowanego składu. U nas tymczasem cały czas ktoś dochodził. Nowi zawodnicy, którzy trafili do Wisły, jeszcze nie wiedzieli, jak gramy i o co gramy.

A byliście odpowiednio przygotowani, skoro na pierwszym zgrupowaniu było was raptem trzynastu?
O tym właśnie mówię. Jeśli chodzi o tych piłkarzy, którzy w przygotowaniach brali udział, to mogę zapewnić, że nikt się nie oszczędzał. Optymalnie musi być przygotowany jednak cały zespół, a nie kilkunastu piłkarzy.

A Pan dobrze się czuł na początku rozgrywek?
Jeśli mam mówić tylko o sobie, to lepiej czułem się w końcówce sezonu.

To jak ostatecznie ocenić wynik, jaki zrobiliście w rundzie jesiennej?
Biorąc pod uwagę wszystkie zawirowania, drugie miejsce, ze stratą tylko trzech punktów do lidera, trzeba ocenić jako sukces. Ciągle liczymy się w walce o tytuł i to jest najważniejsze.

Zmienił Pan zdanie na temat poziomu niektórych nowych kolegów?
Zawsze jest tak, że to wynik weryfikuje wszystko. Uważam, że w tej chwili jeszcze za wcześnie, żeby kogokolwiek oceniać obiektywnie. Poczekajmy do końca całego sezonu.

Wisła potrzebuje wzmocnień?
Jak najbardziej. Jeśli chce walczyć o mistrzostwo i zaistnieć w Europie, musi się wzmocnić trzema, czterema piłkarzami.

Pan ze swoich osiągnięć jest zadowolony?
Na pewno bardziej niż rok temu o tej samej porze. Zagrałem w trzynastu meczach, strzeliłem sześć bramek. To nie jest zły wynik, choć zawsze może być lepiej.

Najlepszy mecz Wisły jesienią?
Jeśli mam wskazać najlepsze 90 minut, to stawiam na drugie połowy meczów z Lechią i Legią...

Na koniec nieśmiertelne pytanie. Paweł Brożek zostanie w Wiśle czy odejdzie?
Odpowiem jak zwykle. Będą oferty, to się zastanowimy...

Rozmawiał Bartosz Karcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24