Bruk-Bet Termalica Nieciecza ratuje jeden punkt, ale i tak duży niedosyt „Słoni”

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Bruk Bet Termalica Nieciecza
Szalony mecz zobaczyli kibice w Niecieczy. Bruk-Bet Termalica wciąż pozostała po nim bez wygranej w tym roku, a „Słonie” - choć odrobiły dwubramkową stratę, mogą mieć poczucie ogromnego niedosytu. Sytuacji było bowiem tyle, że ekipa trenera Marcina Brosza mogła to spotkanie wygrać i to wysoko.

Zaczęło się jednak od absurdalnych prezentów. Najpierw niecieczanie pokazali jak powinien wyglądać materiał szkoleniowy dla adeptów futbolu, na podstawie którego można by tłumaczyć jak nie kryć przy stałych fragmentach gry. No bo wyglądało to wręcz kuriozalnie, że po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Grzegorz Janiszewski z szóstego metra strzelał głową zupełnie osamotniony. Nie było przy nim kompletnie nikogo z obrońców Bruk-Betu.

Nie było to jednak najbardziej kuriozalne zagranie niecieczan w tym meczu. Na to trzeba było poczekać do 21 min, gdy Maciej Ambrosiewicz chciał chyba podawać do bramkarza, a wyszła mu z tego asysta do Sebastiana Bergiera, który z prezentu skorzystał skwapliwie i pognał sam na bramkę, kończąc wszystko strzałem do siatki.

Jeśli ktoś pomyślał, że to koniec dziwnych zachowań piłkarzy w tym meczu, to znów został wyprowadzony z błędu. Bruk-Bet przy wyniku 0:2 atakował, ale szło mu jak po grudzie. No to w doliczonym czasie pierwszej połowy w zupełnie niegroźnej sytuacji Oskar Repka na środku boiska odwinął się, uderzył ręką w twarz Ambrosiewicza i tłumaczenie, że to przez przypadek na nic się zdało. Piłkarz GKS-u z czerwoną kartką powędrował do szatni.

To zdeterminowało przebieg drugiej połowy, w której prawie cały czas w ataku byli gospodarze. Grali jednak długo nieskutecznie, strzelali w Dawida Kudłę, poprzeczkę albo niecelnie. W końcu jednak w 63 min złapali kontakt, bo precyzyjnie uderzył Jakub Nowakowski. To jeszcze zwiększyło ich przewagę. Wyrównał w doliczonym czasie gry Adam Radwański strzałem z pola karnego. I choć do końca meczu pozostały jeszcze dwie, trzy minuty, to nawet w tym czasie „Słonie” miały okazje, żeby to spotkanie wygrać. Skończyło się jednak ostatecznie na podziale punktów.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: 1:0 Janiszewski 8, 2:0 Bergier 21, 1:2 Nowakowski 63, Adam Radwański 90+3.
Bruk-Bet Termalica: Loska - Zawijskyj, Spendlhofer, Biedrzycki, Putiwcew, Wolski (68 Wróbel) - Karasek (84 Wacławek), Ambrosiewicz (46 Dombrowskyj), Radwański - Trubeha (46 Nowakowski), Branecki (80 Jakubik).
GKS: Kudła - Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala - Shibata (86 Baranowicz), Kozubal, Repka, Błąd (80 Mak) - Bergier (90+2 Krawczyk).
Sędziował: Piotr Idzik (Poznań). Żółte kartki: Radwański – Jędrych, Bergier, Jaroszek, Kudła. Czerwona kartka: Repka (45+3, za uderzenie przeciwnika w twarz). Widzów: 1801.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bruk-Bet Termalica Nieciecza ratuje jeden punkt, ale i tak duży niedosyt „Słoni” - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24