Bruk-Bet wygrał w meczu na szczycie

Andrzej Mizera/Gazeta Krakowska
Inne
Inne Ekstraklasa.Net
Z duszą na ramieniu kibice Bruk-Betu oczekiwali tego spotkania. Ich zespół jechał w końcu na boisko lidera. Miał o co walczyć i co... stracić. Drużyna Marcina Jałochy w dwóch ostatnich meczach z Kolejarzem i Jeziorakiem zdobyła punkt.

Ta zdobycz była odebrana z dużym niezadowoleniem. Strata mogłaby wypchnąć niecieczan ze ścisłej czołówki II ligi. Nic dziwnego, że wyjeżdżając już w piątek na ten mecz, zespół był bardzo skoncentrowany i bardzo umotywowany. - Chłopcy są bardzo podrażnieni. Chcielibyśmy zdobyć jakieś punkty, najlepiej trzy - mówił trener Jałocha.

Cel udało się osiągnąć. Bruk-Bet po dobrym spotkaniu w swoim wykonaniu pewnie pokonał lidera i umocnił się w ścisłej czołówce II ligi. Zdobyte trzy punkty były zarazem prezentem imieninowym zespołu dla prezes klubu Danuty Witkowskiej.

Nim jednak spotkanie się rozpoczęło, trener Jałocha był zmuszony do dokonania zmiany w wyjściowej jedenastce. Na przedmeczowej rozgrzewce naciągnięcia mięśnia dwugłowego doznał Waldemar Dzierżanowski i zastąpić go musiał Paweł Smółka. - Miałem trochę obawy. Paweł wszedł na boisko nieprzygotowany i nierozgrzany - mówił Jałocha.

Ostatecznie ta zamiana nie wpłynęła na dyspozycję niecieczan. Klucz do wygrania spotkania w Otwocku stanowiła odpowiednia taktyka. - Zawsze do tej pory mówiłem, że gramy swoją piłkę. Tym razem specjalnie się przygotowaliśmy pod przeciwnika. Wiedziliśmy, że więcej punktów zdobywa na wyjeździe. To chcieliśmy wykorzystać w Otwocku - dodaje trener Jałocha.

Po pierwszych wyrównanych minutach przewagę zaczęli zdobywać goście. Niecieczanie na defensywne nastawienie Startu byli przygotowani. Mimo że ci grali piątką pomocników, to jednak warunki gry dyktował Bruk-Bet. Gospodarzy stać było tylko na jedną akcję, po której Stańczuk strzelił, ale nie sprawił Baranowi kłopotów.

- Źle się zachował, mógł podać do lepiej ustawionego Kęski. Może wtedy wynik byłby lepszy - żałował po meczu sytuacji Dariusz Dźwigała, opiekun Startu.

O losach spotkania zadecydował końcówka pierwszej połowy w 40 min Cygnara ładnie wrzucił na lewą stronę do Zontka. Ten dośrodkował w pole karne, tam piłkę przejął Szczoczarz, który skierował ją do bramki. Strata gola nie wpłynęła mobilizująco na gospodarzy. Po chwili otrzymali kolejny cios i znaleźli się na deskach.

W 43 min Prokop ładnym uderzeniem z 20 metrów ponownie zmusił do kapitulacji golikpera Startu. W drugiej połowie Bruk-Bet mógł podwyższyć wynik meczu. Po ładnym prostopadłym zagraniu Prokopa nie do końca się zrozumieli Szczoczarz i Smółka. Piłkę wprawdzie przejął ten ostatni, ale nie był w stanie uderzyć dobrze. Sytuacji sam na sam nie wykorzystał również Szałęga, który uderzył w bramkarza.
Bardzo dobry mecz w Bruk-Becie zagrał Adrian Fedoruk.

Start Otwock - Bruk-Bet Nieciecza 0:2 (0:2)
[b]Bramki:
Szczoczarz 40, Prokop 43.
Sędziował: Rafał Sawicki (Tarnobrzeg)
Widzów: 400.
Start: Bułka 3 - Bobrowski 2 (65 Herman), Karaś 2, Szwed 3, Nowotka 3- Kęska 3, Warszawski 3 (57 Wocial), Mazurkiewicz 3, Stańczuk 2 (46 Okafor-Agu) - Uzoma 2, Sobótka 3 (57 Endzelm). Trener: Dariusz Dźwigała.
Bruk-Bet: Baran 3 - Ogórek 4, Jacek 4 (69 Kleindschmidt), Czarny 4, Zontek 4 - Fedoruk 5, Prokop 4, Cygnar 3 I, Szałęga 4 - Szczoczarz 4, Smółka 3 (82 Ryguła). Trener: Marcin Jałocha.
Piłkarz meczu: Adrian Fedoruk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24