Twierdza Katowice niezdobyta, GieKSa pokonała Arkę w zaległym meczu (ZDJĘCIA)
Sytuacja, w której serce zadrżało wszystkim kibicom GieKSy, miała miejsce w 19. minucie, przy wyniku 0:0. Budziłek przyjął piłkę w polu bramkowym i najpierw nabrał na efektowny zwód Arkadiusza Aleksandra, a po chwili był o włos od straty futbolówki. Ostatecznie udało mu się ją wybić poza linię boczną.
Bramkarz katowiczan był wyraźnie rozbawiony całą sytuacją, lecz zupełnie inaczej zareagował trener GKS-u. Na ogół spokojny Kazimierz Moskal podbiegł do linii i w mocnych słowach zrugał swojego podopiecznego. Dało się również usłyszeć gwizdy z trybun przy Bukowej.
- W pierwszej połowie nie tylko Łukasz Budziłek podniósł mi ciśnienie. Nie powiem, że jest rozgrzeszony. Myślę, że nie możemy sobie pozwolić na takie momenty. Następnym razem to może się nie udać i mieć wpływ na wynik. Oczywiście Budziłek wybronił kilka bardzo fajnych piłek, ale od tego go tam mamy - powiedział Moskal na konferencji prasowej.
W końcowym rozrachunku, gospodarze pokonali gdynian 2:0. A czy sam zainteresowany posypał głowę popiołem? Nic z tych rzeczy. - Widziałem, że gotowało się na ławce. Trzeba dodać trochę kolorytu tej lidze (śmiech). Zabawiłem się i na pewno jeszcze raz zbiorę za tę akcję opiernicz. Chciałem po prostu zagrać krótko, a nie wybijać piłki na oślep. Po pierwszej kiwce miałem ją na gorszej nodze, spróbowałem jeszcze raz poszukać szczęścia i wyszło to wszystko z korzyścią dla drużyny - mówi bramkarz katowickiej GieKSy.
Zobacz show Łukasza Budziłka z Arką:
GKS Katowice - serwis specjalny Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?