Chojniczanka ma namieszać w drugiej lidze

Kapica był jednym z pięciu kandydatów na trenera Chojniczanki i przekonał do siebie władze klubu podczas... internetowej rozmowy za pomocą komunikatora skype. Frąckowiak poznał się z wiceprezesem Jarosławem Klauzo przy okazji transferu Filipa Marciniaka z Polonii Słubice, gdzie pracował i współpraca zaowocowała przenosinami Frąckowiaka do Chojnic. Będzie on odpowiedzialny za organizację klubu i transfery.

- Wśród zawodników, którzy są w tej chwili w kręgu zainteresowania klubu, są tacy których znam - mówi. - Mam nadzieję, że uda nam się stworzyć zespół, który będzie walczył o górną połówkę tabeli drugiej ligi. Łatwo na pewno nie będzie. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że przeskok między trzecią, a drugą ligą jest spory. Wiem, że kibice w Chojnicach są wymagający i mam nadzieję, że będą zadowoleni ze stylu prezentowanego przez drużynę i ze zdobyczy punktowej.
Członkowie zarządu, pytani o cele Chojniczanki na debiutancki sezon w drugiej lidze, wypowiadają się ostrożnie.

- W rozmowie z trenerem umówiliśmy się tak, że Chojniczanka ma w drugiej lidze namieszać, oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa - mówi prezes Maciej Polasik. - W rozmowie z burmistrzem usłyszeliśmy, żeby nie mówić piłkarzom, że mają się utrzymać, ale że mają awansować do pierwszej ligi. Będziemy robić wszystko, by walczyć o możliwie najwyższe cele.

- Chcemy grać dobrze w piłkę - mówi Kapica. - Taka rzesza kibiców, która przychodzi na mecze w Chojnicach, nie może być skazana na zespół, który ciuła punkty. Chojniczanka awansowała, tracąc 42 bramki więc trzeba będzie zacząć budować zespół od tyłu, bo nie może być takiej dysproporcji pomiędzy grą ofensywną a defensywną.