Cracovia zwycięska w meczu przyjaźni. Sandecja coraz bliżej dna

Marcin Rogowski
Marcin Cabaj był bohaterem Sandecji
Marcin Cabaj był bohaterem Sandecji Ryszard Kotowski
Po szalonej końcówce "Pasy" pokonały Sandecję 1:0 (0-0). Cracovia kontynuuje swoją fenomenalną passę i jest niepokonana na własnym stadionie. Sądeczanie w dalszym ciągu muszą walczyć o bezpieczne miejsce przed zimową przerwą.

Spotkanie rozpoczęło się od zdecydowanych ataków gospodarzy, którzy praktycznie nie schodzili z połowy Sandecji. Niestety dla biało-czerwonych pasów nic z tego nie wynikło, bowiem dobrze dysponowana obrona Sandecji nie pozwoliła wejść gospodarzom we własne pole karne, a jeśli się im to już udało, to na posterunku był Cabaj.

Okres gry pomiędzy 15. a 30. minutą gry dostarczył kibicom tyle emocji ile lodu jest na Saharze. Gra toczyła się głownie w środkowej części boiska, a zawodnicy częściej faulowali swoich rywali niż stwarzali zagrożenie pod ich bramką. Dopiero w 33. minucie fani zebrani na stadionie przy ulicy Kałuży poczuli dreszczyk emocji. Wtedy to z rzutu wolnego uderzał Kosanović, ale po jego strzale piłka o milimetry minęła słupek bramki strzeżonej przez Cabaja. Ta akcja zdecydowanie ożywiła spotkanie, bo już chwilę później znów Kosanović uderzał z dystansu, ale tym razem genialną interwencją popisał się goalkeeper Sandecji. Była to ostatnia godna odnotowania rzecz w pierwszej połowie tego spotkania.

Drugą połowę lepiej zaczęli goście z Nowego Sącza, którzy w 53. minucie powinni prowadzić jednak Szczepański zamiast trafić do bramki trafił w obrońcę Cracovii. Nie minęła minuta, a to gospodarze powinni wyjść na prowadzenie, ale sędzia z Warszawy nie podyktował rzutu karnego za faul Petrana na Boljevicu. W 59. minucie znów było gorąco pod bramką Cabaja. Tym razem to Marciniak uderzał na bramkę Sandecji, ale bramki nie udało mu się zdobyć.

Będąca na gazie Cracovia ani myślała zwolnić tempa, co skutkowało tym, że obrona Sandecji nie miała ani chwili wytchnienia. Dwie najgroźniejsze okazje pod bramką biało-czarnych miał Boljević, ale najpierw jego uderzenie z rzutu wolnego obronił Cabaj, a chwilę później zawodnik z Czarnogóry przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gości. W 78. minucie gospodarze dopięli swego i wyszli na prowadzenie. Wszystsko za sprawą Bernhardta, który mocnym strzałem z ok. 20 metrów pokonał Cabaja. Z radości kibice Cracovii odpalili racę, przez co mieliśmy prawie 15 minut przerwy.

Sędzia do drugiej połowy doliczył 18 minut, w których ponad 10 tyś. kibiców zebranych na stadionie doświadczyło wielu emocji. Najpierw w sytuacji sam na sam Cabaj wygrał pojedynek biegowy z Statusem i wybił piłkę na aut. Chwilę później wejście smoka mógł zaliczyć Sanchez, ale dwa jego bardzo mocne strzały obronił Pilarz. Cracovia odpowiedziała akcją Strausa, który minął Cabaja, ale zamiast do pustej bramki trafił w słupek. Sandecja miała jeszcze dwie okazje do wyrównania, ale najpierw strzał Światka zablokował Nykiel, a chwilę później Makuch w dogodnej sytuacji trafił prosto w Pilarza.

Zwycięstwo sprawiło, że Cracovia przynajmniej na zakończenia meczu Termalici z Zawiszą wskoczyła na drugie miejsce w tabeli. Z kolei Sandecja po trzeciej porażce z rzędu jest co raz bliżej strefy spadkowej.

SANDECJA NOWY SĄCZ

SANDECJA NOWY SĄCZ - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24