W sobotnim spotkaniu bełchatowskiej drużyny z GKS Tychy groźnym strzałem spowodował, że bramkarz wypuścił piłkę z rąk pod nogi nadbiegającego Łukasza Wrońskiego, który dobił piłkę do siatki, a w drugiej połowie już sam wpisał się na listę strzelców, dzięki czemu został bohaterem spotkania.
Czasu na świętowanie jednak nie miał, bo niedzielę spędził nad książkami, ponieważ wczoraj rano w jednej z bełchatowskich szkół rozpoczął swój egzamin maturalny. Razem z Szymańskim maturę zdawali także dwaj bramkarze pierwszego zespołu - Paweł Lenarcik i Damian Podleśny.
Szymański swoje miejsce w drużynie zawdzięcza nie tylko sobie, ale również Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej, który nakazuje, by w zespołach pierwszej ligi na boisku zawsze był przynajmniej jeden młodzieżowiec. Jesienią najczęściej tę rolę spełniali piłkarze grający na lewej obronie - Marcin Flis lub Mateusz Szymorek.
Zimą bełchatowski klub pozyskał Alexisa Norambuenę, który został sprowadzony właśnie na lewą obronę. Trener Kamil Kiereś zdecydował się postawić na Szymańskiego, który w sparingach prezentował się doskonale. I na pewno nie żałuje, bo defensywny pomocnik jego drużyny spisuje się bez zarzutu.
Widzew utrzyma się w ekstraklasie? Wszystko idzie zgodnie z planem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?