Florenzi bohaterem Romy, Torino poległo na Stadio Olimpico (GALERIA)

Maciej Pietrasik, mgs
Na Stadio Olimpico wszystko wskazywało na to, że mecz Romy z Torino zakończy się remisem 1:1. Dopiero w doliczonym czasie gry Alessandro Florenzi trafił do siatki "Byków" zapewniając gospodarzom zwycięstwo. Cały mecz w barwach gości rozegrał Kamil Glik, który w końcówce spotkania mógł zdobyć nawet gola.

Zdecydowanymi faworytami tego meczu byli podopieczni Rudiego Garcii i to oni od początku przystąpili do ataku. Już siedem minut po pierwszym gwizdku arbitra mieliśmy pierwszą kontrowersję. W polu karnym przewrócił się wówczas Maicon, gospodarze domagali się rzutu karnego, gwizdek sędziego milczał. Po raz kolejny w szesnastce Torino zrobiło się groźnie w 20. minucie, gdy główkował Destro. Nie zdołał jednak trafić czysto w piłkę i ta padła łupem golkipera gości.

Piłkarze z Turynu starali się kontratakować, a sporo prób pfensywnych w ataku podejmował Cerci, lecz dzięki dobrej grze stoperów Romy nie był w stanie zagrozić bramce rywali. Pod koniec drugiego kwadransa gry Roma powinna prowadzić, ale znakomitą sytuację po świetnej akcji całego zespołu zmarnował Francesco Totti. Po chwili mieliśmy kolejną tego wieczoru kontrowersję sędziowską. Nainggolan brutalnie faulował Glika i obejrzał za to żółtą kartkę, choć goście domagali się wyrzucenia go z boiska.

Końcówka pierwszej części gry należała zdecydowanie do rzymian. Najpierw znakomicie spisał się Padelli, który najpierw obronił strzał Pjanicia, a po chwili także dobitkę Destro. Po strzale tego drugiego musiał ostatecznie skapitulować w 42. minucie, kiedy napastnik Romy wykorzystał dobre podanie Gervinho. Dzięki temu po pierwszych 45 minutach gospodarze prowadzili 1:0.

Początek drugiej części meczu należał jednak do Torino. Już siedem minut po wznowieniu gry pięknym podaniem ze środka pola popisał się Vives, a Ciro Immobile uderzeniem z pierwszej piłki pokonał De Sanctisa. Warto odnotować, że było to dopiero pierwsze celne uderzenie gości w całym spotkaniu.

Roma chciała szybko wrócić na prowadzenie, ale uniemożliwiały im to bardzo groźne kontrataki ekipy z Turynu, w której z przodu brylowali Immobile i Cerci. Raz niebezpiecznie było także po ataku Romy, lecz dobrą interwencją popisał się wówczas grający dziś przez cały mecz Glik.

W końcówce tempo meczu nieco siadło, lecz ostatnie minuty znów porwały kibiców. Najpierw Glik był bliski zaskoczenia De Sanctisa, a chwilę później kibice gospodarzy wpadli w szał radości dzięki Florenziemu, który już w doliczonym czasie gry zapewnił swojej drużynie trzy punkty. Przy jego bramce asystę znów zaliczył Gervinho.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24