Nie można jednak też powiedzieć, żeby rzeszowianie bagatelizowali tę szansę, która niewątpliwie przed klubem się otworzyła. Do miejsca barażowego brakuje trzech punktów - dużo niedużo, ale na pewno nie jest to strata nie do odrobienia. W niedawnej rozmowie z naszą redakcją dyrektor sportowy rzeszowskiego klubu Sebastian Zabłocki przyznał, że celem w zimie było skład wzmocnić, a nie uzupełnić i jego zdaniem to udało się zrobić. Rzeczywiście trzeba przyznać mu rację, że transfery przeprowadzono w Resovii dobre (przynajmniej na papierze) i zespół ma teoretycznie większy potencjał, niż w rundzie jesiennej, która przecież była naprawdę niezła.
Czy w Resovii wydarzyło się zimą coś niespodziewanego? Jedynie odejście Maksymiliana Hebla można traktować w takich kategoriach. Pozostałe ruchy kadrowe to celowe i przemyślane działanie klubu i sztabu szkoleniowego.
Sebastian Zabłocki nie ukrywa również, że wszyscy w Resovii mają ambicje, by spróbować powalczyć o tę „6”, ale jednak równocześnie podkreśla, że nikt nie pompuje żadnego balonika i mimo wszystko podkreśla, iż jeżeli by się udało taki cel osiągnąć, byłoby to traktowane jako miła niespodzianka.
Przed sezonem mówiło się o tym dosyć delikatnie - Radosław Adamski mówił, że fajnie by było powalczyć o te miejsca barażowe. Teraz pewnie apetyty wśród piłkarzy wzrosły, bo rzeczywiście końcówka rundy jesiennej pokazała, że Resovia może o tym realnie myśleć.
- Zawsze się gra o jak najwyższą pozycję, trzeba stawiać sobie poprzeczkę wysoko, wtedy każdy począwszy od zawodnika, trenerów i klub będzie się rozwijał. A o to chodzi, żeby nie stać w miejscu
- mówi z kolei Bartosz Jaroch.
Bardzo dobrze, że rzeszowscy piłkarze mają spore ambicje, bo przecież każdy piłkarz w każdym meczu powinien walczyć o zwycięstwo - bez względu na to, z jakim rywalem akurat gra.
Śmiało można więc stwierdzić, że w rzeszowskim klubie panuje spokój, ale nie brakuje również ambicji. Ta mieszanka może się okazać receptą na udaną rundę wiosenną.
Podczas zimowej przerwy rzeszowianie byli również na obozie w tureckim Belek, gdzie rozegrali cztery sparingi z zagranicznymi rywalami, którymi byli: ukraiński Metalist Charków, serbski FK Mladost Novi Sad, rosyjski Arsenal Tula i bośniacki FK Borac Banja Luka.
Jak podkreślał dyrektor sportowy Resovii, wybór takich rywali był jak najbardziej przemyślany, by później efekt widoczny był podczas ligowych spotkań.
- Prawdę mówiąc, wiele klubów zazdrościło nam nawet takich sparingpartnerów. My natomiast bardzo cieszymy się, że mogliśmy się sprawdzić na tle klubów z innych krajów europejskich, bo reprezentują one naprawdę wysoki poziom. My chcemy uczyć się od najlepszych i właśnie dlatego z takimi rywalami zmierzyliśmy się w sparingach. To dla nas z pewnością będzie duża wartość dodana podczas meczów ligowych z wyżej notowanymi rywalami - zauważał.
Młody trener resoviaków Dawid Kroczek jesienią pokazał, że nie na darmo wymienia się go jako jednego z tych najbardziej obiecujących szkoleniowców. Niewątpliwie teraz będzie chciał udowodnić, że takie opinie są bardzo trafne, a może i pokusi się o niespodziankę, której bardzo chcieliby kibice Apklan Resovii. Ona jest na horyzoncie - na razie daleko, ale każdy mecz podopiecznych Dawida Kroczka może sprawić, że będzie się przybliżać.
Śniadanie prasowe z piłkarzami GKS Katowice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?