Goku: Styl Wisły Kraków bardzo mi odpowiada, a to jak gram, będzie odpowiadało Wiśle

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Bartek Ziółkowski/wisla.krakow.pl
- Luis to świetny piłkarz, był w Wiśle liderem, wykonywał tutaj niesamowitą pracę. Wiem, że kibice żałują, że odszedł, ale to nie jest tak, że musimy się porównywać. Ja jestem Goku, mam swój styl. Chciałbym, żeby kibice byli zadowoleni po prostu z tego, że dołączyłem do ich drużyny - mówi Joan Roman Goku, nowy piłkarz Wisły Kraków.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Dostał pan dużo wiadomości od kibiców Wisły Kraków po podpisaniu z nią kontraktu?
- Tak, dostałem bardzo dużo wiadomości. Nie zdziwiło mnie to. Wisła to wielki klub, ma mnóstwo kibiców i wiadomo, że żyją tym, co się tutaj dzieje. Ja jestem gotowy na to, żeby tutaj grać i szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać, żeby wyjść na boisko przy pełnych trybunach i zagrać dla tych fanów.

- Zapytałem o kibiców nie bez przyczyny. Oni mocno wierzą, że zastąpi pan szybko Luisa Fernandeza. Ma pan zapewne tego świadomość.
- Wiem, wiem… Luis to świetny piłkarz, był w Wiśle liderem, wykonywał tutaj niesamowitą pracę. Wiem, że kibice żałują, że odszedł, ale to nie jest tak, że musimy się porównywać. Ja jestem Goku, mam swój styl. Chciałbym, żeby kibice byli zadowoleni po prostu z tego, że dołączyłem do ich drużyny. Chcę tutaj pokazywać wszystko, co mam najlepsze i mam nadzieję, że pomogę awansować do ekstraklasy. To jest mój cel.

- Oglądając pana dotychczasową grę w Polsce, można dojść do wniosku, że pana styl, umiejętności pasują do Wisły. Pan też tak uważa?
- Tak, zdecydowanie. Myślę, że styl Wisły bardzo mi odpowiada, a to jak gram, będzie odpowiadało Wiśle. Trener ma bardzo jasny plan jak ta drużyna ma grać. To ma być agresywny, ofensywny i widowiskowy futbol. Mnie to bardzo pasuje. Myślę, że będę mógł w tym wszystkim pomóc drużynie.

- Kiedy Wisła skontaktowała się z panem pierwszy raz?
- Dostawałem sygnały jeszcze w trakcie sezonu, że Wisła się mną interesuje, ale wtedy nikt nie kontaktował się ze mną bezpośrednio. Taki kontakt nastąpił dopiero po zakończeniu rozgrywek. Powiedziano mi, że mam być ważną postacią w drużynie, że bardzo mnie w Krakowie chcą. No i podpisałem ostatecznie kontrakt.

- Początkowo rozmowy pomiędzy klubami w sprawie tego transferu nie były jednak ponoć łatwe?
- Wiem, że to były trudne rozmowy, ale tym bardziej dziękuję Wiśle za determinację, że doprowadzono do końca ten transfer. Dziękuję prezesowi Królewskiemu, dziękuję Kiko Ramirezowi, trenerowi, wszystkim, którzy przyczynili się do tego transferu. Cieszę się, że tak mocno we mnie wierzą, a teraz pozostanie mi odwdzięczyć się na boisku za to zaufanie i pokazać, że nie mylili się co do mnie.

- Jak czuje się pan w nowej dla pana szatni? Pewnie dobrze, skoro jest w niej tylu hiszpańskich piłkarzy…
- Wszyscy, nie tylko Hiszpanie, powitali mnie z otwartymi ramionami. Piłkarze, trenerzy, cały sztab. Wszyscy ludzie w klubie tak samo. Poczułem od pierwszego dnia, że to nie jest tylko wielki klub, ale też jedna wielka rodzina. To ułatwia wiele, bo w takiej atmosferze po prostu pracuje się lepiej. I powtórzę jeszcze raz - nie mogę się już doczekać, kiedy zagram na stadionie pierwsze mecze.

- Mówi pan trochę po polsku. Może będzie pan łącznikiem między Hiszpanami i resztą zespołu? Jak podoba się panu taki pomysł?
- Ja przede wszystkim jestem otwartym człowiekiem i chętnie porozmawiam z każdym. Jeśli mógłbym pomóc w integracji zespołu, jeśli mógłbym np. pomóc w tłumaczeniu, to jestem otwarty. Zrobię wszystko, żebyśmy dobrze funkcjonowali jako zespół.

- Powtarza pan, że Wisła to wielki klub, a pan dobrze wie jak funkcjonują uznane firmy, skoro był pan zawodnikiem takich klubów jak Manchester City czy Barcelona.
- Widzę sporo podobieństw we wszystkich tych trzech klubach, ale jedno moim zdaniem jest najważniejsze. Wszystkie one traktują cię jak piłkarza, sprawiają każdego dnia, że się nim czujesz. Takie podejście bardzo pomaga w codziennej pracy, bo lepiej dzięki temu czujesz się też na boisku. To podobieństwo to jedna z pierwszych rzeczy, jakie rzuciły mi się w oczy po przenosinach do Wisły.

- Był pan bardzo młodym zawodnikiem, gdy Manchester City ściągnął pana do siebie. Jak wspomina pan swój czas w tym klubie?
- To prawda, że byłem byłem bardzo młody i tak naprawdę pierwszy raz opuściłem wtedy na dłużej Hiszpanię, moją rodzinę. To było super doświadczenie. Spotkałem tam wspaniałych ludzi. Miałem okazję trenować ze znakomitymi piłkarzami, ale ważne było dla mnie również to, że poznałem nową kulturę, nieco inny styl życia, również inny futbol. Jako młody chłopak nie wiedziałem wielu rzeczy, których teraz już jestem świadomy, ale i tak było to dla mnie niesamowite przeżycie być piłkarzem takiego klubu.

- Dlaczego nie został pan dłużej w Anglii?
- Decydowały o tym różne okoliczności. Tak naprawdę najważniejszy był jednak jeden powód. Dostałem propozycję z Barcelony i umówmy się, nie jest to klub, któremu się odmawia.

- W Barcelonie grał pan w drugiej drużynie, nie wystąpił w pierwszej w oficjalnym meczu, ale miał pan okazję grać w towarzyskich spotkaniach „Dumy Katalonii”. Jakie to było przeżycie?
- Trenowałem z pierwszą drużyną Barcelony w okresie przygotowawczym i to prawda, że grałem w meczach towarzyskich, nawet na Camp Nou. Wystąpiłem np. w spotkaniu z Bayernem Monachium. Dla tak młodego chłopaka, jakim wtedy byłem, to było coś niesamowitego grać z tak wielkimi zawodnikami. Oczywiście, wymagania też były bardzo, bardzo duże, ale właśnie takie doświadczenia pomogły mi w tym, że dzisiaj jestem takim zawodnikiem, jakim jestem.

- Jak czuł się tak młody zawodnik w szatni, w której był np. Leo Messi?
- Czułem się przede wszystkim bardzo zdenerwowany… Gdy wchodzisz do szatni, w której jest nie tylko Messi, ale wiele innych gwiazdy, czujesz się wręcz zawstydzony. Po kilku dniach stajesz się jednak częścią drużyny, jednym z nich i przyzwyczajasz się do otoczenia.

- Z Barcelony trafił pan na krótko do Villarrealu, zadebiutował w La Liga? Dlaczego nie został pan tam dłużej?
- Po moim drugim sezonie w Barcelonie B, został tam wypożyczony. To znów było dla mnie duże przeżycie. Nie zagrałem wiele meczów w La Liga, ale udało mi się wystąpić na Santiago Bernabeu czy na Vincente Calderon. Z drugiej strony byłem trochę rozczarowany. Trafiłem do Villarrealu w zimowym oknie transferowym i liczyłem na więcej okazji do gry. Nie miałem wystarczająco dużo szans, żeby na boisku potwierdzić swoją wartość w tamtym momencie. Ale i tak dobrze było zadebiutować w La Liga, bo przecież niewielu piłkarzy na świecie ma taką szansę. To akurat bardzo dobre wspomnienie.

- Wrócił pan do Barcelony B i musiał pan tam być jednak ważną postacią, skoro został pan kapitanem…
- Nawet jeśli jest się kapitanem tylko Barcelony B, to i tak jest to ogromny zaszczyt. Bardzo cieszę się, że to mnie spotkało.

- W Wiśle w CV Barcelonę B ma jeszcze Angel Rodado. Rozmawialiście na ten temat?
- Tak, trochę pogadaliśmy, ale obaj graliśmy w tej drużynie w różnych latach. Swoimi przemyśleniami jednak się podzieliliśmy.

- W końcu opuścił pan Hiszpanię, ale przygoda z Bragą nie okazała się najszczęśliwsza. Co było tego powodem?
- Już na początku doznałem poważnej kontuzji kostki na treningu. Byłem młody, paliłem do gry i chciałem jak najwcześniej wrócić na boisko, co skończyło się jeszcze gorzej. To wpływało na moją grę, nie mogłem pokazać pełni swoich możliwości. Trochę to było nierozważne, żeby grać z kontuzją i pogarszać swój stan zdrowia. Byłem jednak młody, niedoświadczony, nie miał mnie kto zastopować.

- Później często zmieniał pan kluby, występował pan m.in. na Cyprze, w Grecji, ale ja chciałem zapytać o Polskę, bo Wisła to już pański czwarty klub w naszym kraju. Co takiego jest w Polsce, że tak dobrze się pan tutaj czuje?
- Bardzo polubiłem Polskę, lubię ludzi tutaj, ale co dla mnie najważniejsze, to tutaj zacząłem grać swój najlepszy futbol. Nie mogę powiedzieć dokładnie z czego to wynika, ale czuję taką specjalną łączność z Polską. Jestem tutaj po prostu szczęśliwy. Dlatego nie jest przypadkiem, że Wisła jest moim czwartym klubem w waszym kraju. W każdym z wcześniejszych polskich klubów miałem pozytywne doświadczenia, a teraz nie mogę się doczekać, żeby mieć je również w Krakowie.

- Grał pan już na stadionie przy ul. Reymonta. Jak pan wspomina atmosferę panującą na tym obiekcie?
- Pamiętam, że pierwszy raz zagrałem na stadionie Wisły w barwach Miedzi Legnica. Strzeliłem dwie bramki, wygraliśmy 5:4, ale wcale się z tego nie cieszyliśmy, bo spadliśmy z ekstraklasy. A co do Wisły, to muszę powiedzieć jedną rzecz. Odkąd trafiłem do Polski słyszałem od różnych ludzi, że to jest klub, w którym jest coś specjalnego. I naprawdę nie mówię tego, że tutaj teraz jestem, ale czułem to już wcześniej. Jest jakaś taka specjalna atmosfera, aura wokół Wisły. A że w życiu nic nie dzieje się bez powodu, cieszę się, że tutaj trafiłem i mam bardzo dobre przeczucie, że moja gra dla Wisły to będzie udana przygoda.

- Ostatni sezon był dla pana bardzo dobry. Miał pan 16 bramek, 10 asyst na koncie. Myśli pan, że w Wiśle te liczby mogą być jeszcze lepsze?
- Jasne, że mogą! Tak naprawdę liczyć się jednak będzie przede wszystkim drużyna. Ja oczywiście chcę mieć dobre liczby, ale to nie jest jakaś moja obsesja. Najważniejsze jest, żeby pomagać drużynie być lepszą i żebyśmy awansowali do ekstraklasy.

- Na koniec proszę powiedzieć, skąd wziął się pański pseudonim Goku, bo słyszałem, że to dość nietypowa historia...
- Mój pseudonim wziął się z filmu, który bardzo lubię „Dragon Ball”. Trzy lata temu postanowiłem coś zmienić w swoim życiu. Jestem osobą, która dba o dobrą energię wokół mnie. Chciałem się pozbyć negatywnej energii z mojego życia, wystartować na nowo. Stąd pomysł z Goku. To imię postaci z filmu, o którym mówiłem i postanowiłem je przybrać.

- Ma pan je zapisane w dokumentach czy jedynie używa jako pseudonimu?
- Na razie tylko to drugie, ale mam zamiar to zmienić. Potrzebuję na to jednak trochę wolnego czasu, którego wciąż brakuje.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Goku: Styl Wisły Kraków bardzo mi odpowiada, a to jak gram, będzie odpowiadało Wiśle - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24