Jakub Piotrowski w meczu z Estonią w półfinale baraży o Euro 2024 zdobył bramkę. Pomocnik po spotkaniu zdradził do kogo się porównuje

Pomocnik reprezentacji Polski przebojem wdarł się do składu drużyny narodowej. W trzech rozegranych meczach zdobył dwie bramki, w tym jedną w ostatnim wygranym meczu z Estonią. 26-latek dostał piłkę przed polem karnym i pewnym strzałem pokonał bramkarza niżej notowanej ekipy.

Wcześniej piłkarz bułgarskiego Łudogorca Razgrad wpisał się na listę strzelców w zremisowanym meczu z Czechami również na PGE Narodowym (1:1). Wówczas (tylko chwilowo) dał prowadzenie drużynie Probierza. Stan rywalizacji wyrównał Tomas Soucek, który pozbawił nas nawet matematycznych szans na bezpośredni awans.

- W ostatnim czasie kilka razy przed oczami pojawił mi się wywiad z Kylianem Mbappe. Gdy miał 18 lat mówił, że z presji czerpie radość i brać to pozytywnie. Ja staram się robić tak samo. Mam za sobą trochę doświadczeń i przeżyć. Moja kariera jest krótka, ale zdarzyły się już trudniejsze momenty. Dzięki nim dziś jestem bardziej gotowy na kolejne wyzwania

- mówił Jakub Piotrowski reporterowi TVP Sport po meczu Polska - Estonia (cyt. TVP Sport).

- Trener mówił o tym przed meczem, a potem jeszcze przypominał w przerwie. W zasadzie mówi nam o tym od pierwszego dnia pracy z kadrą. Widzi, jakie gole strzelamy w klubach, więc namawia, byśmy próbowali takich uderzeń także w reprezentacji

- dodał.

Przypomnijmy, że piłkarz już wzoruje się na innym piłkarzy. Mianowicie do Jude'a Bellinghama, czyli być może przyszłego klubowego kolegi Mbappe. Francuz ma być już powiem dogadany z Realem Madryt. Wracając do naszego rodaka to od jakiegoś czasu wykonuje tę samą cieszynkę co angielski pomocnik.

Ostatecznie Polska pokonała Estończyków i to wysoko! Wynik 5:1 sprawił, że chociaż z umiarkowanym spokojem możemy jechać do Cardiff na rywalizację już z o wiele mocniejszym rywalem. Choć martwić może stracona bramka po błędzie Jana Bednarka. Wojciech Szczęsny nie krył wkurzenia tym faktem. Najpierw w widoczny sposób zrugał swoich partnerów podczas meczu, a potem jako jeden z pierwszych zszedł do szatni oddalając się od drużyny.

Nietypowe zachowanie Wojciecha Szczęsnego po meczu z Estonią. Był zły na kolegów z obrony, bo wpuścił jedną bramkę