Kafarski: Zrobiliśmy minimum

Kamil Kruszyński
Polonia Warszawa 1:2 Lechia Gdańsk
Polonia Warszawa 1:2 Lechia Gdańsk Sylwester Wojtas (Ekstraklasa.net)
- Lechia nadal będzie tym zespołem, który w każdym meczu walczyć będzie o 3 punkty i charakteryzować się będzie swoim stylem – mówi Tomasz Kafarski, trener Lechii Gdańsk.

Za nami 15. kolejka, jesteśmy na półmetku sezonu. Jak Pan może podsumować grę Lechii w minionej rundzie?
Na pewno zrobiliśmy minimum, które trzeba było zrobić. Mieliśmy mecze fantastyczne, ale były też mecze w których gra nam się nie układała. Myślę jednak, że z przekroju rundy Lechia pokazała ciekawą piłkę, ciekawy styl i z tego trzeba się cieszyć.

Jeszcze na samym początku sezonu Lechia była krytykowana za brak poważnych wzmocnień w zespole. Chwile po tym pojawił się jednak Deleu, zaraz za nim Traore, Buval, Sazankou, czy wreszcie Zieńczuk. Z których piłkarzy jest Pan zadowolony, a którzy Pana rozczarowali?
Z tych piłkarzy nie rozczarował mnie nikt. Wszyscy, którzy tu przyszli, przyczynili się do tego, że Lechia ma tyle punktów i rozgrywała tak dobre spotkania. Ocena przydatności tych piłkarzy na pewno jest pozytywna, ale mam nadzieje, że ci piłkarze wniosą pokażą jeszcze więcej, po przepracowaniu całego okresu przygotowawczego.

A jeżeli wziąć pod uwagę cały zespół, kogo mógłbym Pan wyróżnić, a kto stracił w Pana oczach?
Nikt nie stracił w moich oczach, a indywidualnie nikogo nie będę wyróżniał. Cieszę się, że praktycznie wszyscy piłkarze podnieśli swoje umiejętności, a forma jaką osiągnęli była niemal życiowa i stąd takie dobre mecze.

Czy w najbliższym okienku transferowym będziemy mogli spodziewać się jakiś wzmocnień? I w jakim stopniu pieniądze od nowego sponsora zagospodarowane będą na transfery?
Co do pieniędzy z Lotosu, nie będę się wypowiadał. Ale na pewno w kolejnym okienku będziemy chcieli wzmocnić zespół. Bo taka jest polityka, żeby ten zespół był lepszy, co każde pół roku.

Na jakich pozycjach możemy spodziewać się wzmocnień?
Na tą chwilę jeszcze nie podam jakie to będą pozycje, ale na pewno będę chciał, aby byli to piłkarze którzy od razu wskoczą do pierwszej jedenastki. Jednak czy uda nam się takich znaleźć i sprowadzić czas pokaże.

W sezonie 2009/2010 najlepszym strzelcem w Pana drużynie był Hubert Wołąkiewicz, który strzelił 4 bramki i na dodatek wszystkie z rzutu karnego. Dziś w połowie sezonu taką samą liczbę trafień mają Traore i Buzała.
W zeszłym sezonie mieliśmy problem ze skutecznością napastników. W tym sezonie bramek strzelamy więcej, ale uważam że powinniśmy ich strzelać jeszcze więcej, ponieważ siła ofensywna mojego zespołu jest naprawdę imponująca. Myślę, że dzięki okresowi przygotowawczemu i lepszemu zgraniu piłkarzy, efekt w rundzie wiosennej będzie jeszcze lepszy.

Po wielu latach w Lechii jest w końcu kadrowicz polskiej reprezentacji. Czy zgodzi się Pan, że Hubert powołanie zawdzięcza przede wszystkim dzięki bardzo dobrym wynikom Lechii w tym sezonie.
Oczywiście Hubert gra bardzo dobrze, ale również zespół osiąga dobre wyniki. Lechia falowo zaczęła ocierać się o wysokie pozycje i nie mogło to umknąć uwadze selekcjonerowi. Z tego się cieszymy i mam nadzieję, że Hubert jest pierwszym, ale nie ostatnim, który otrzyma szansę sprawdzenia.

Jeżeli chodzi o powołanie Huberta jest też druga strona medalu. Piłkarz dzięki debiutowi w kadrze cieszy się sporym zainteresowaniem na rynku transferowym. Nie boi się Pan, że może stracić swojego podstawowego obrońcę?
Wszystko jest możliwe. Hubert ma kontrakt do czerwca. Rozmowy trwają. Ale jak będzie, zobaczymy.

Panie trenerze które zwycięstwo cieszyło najbardziej, i która porażka była najbardziej dotkliwa?
Spektakularnym zwycięstwem było 3:0 przy Łazienkowskiej. A najbardziej zapamiętam tę porażkę w Lubinie, gdzie chyba w jedynym meczu tej rundy nie byliśmy zespołem, który był oceniany jako zespół mający swój styl.

W Pucharze Polski Pański zespół trafił na Jagiellonię. Jest to najgorszy scenariusz jaki Pan przewidywał?
Nie przewidywałem żadnego scenariusza. Ale wiedzieliśmy, że trafimy na zespół, z którym gramy w lidze bezpośrednio w momencie rozgrywania meczów Pucharu Polski, bo tak gramy od dwóch lat. Co gramy w lidze, to gramy w Pucharze. Czeka nas kolejny maraton. Cieszę się, że będzie okazja rewanżu za poprzedni półfinał i uważam, że mamy szansę 50 na 50.

Przez długi czas podstawowym bramkarzem Lechii był Paweł Kapsa. Od niedawna, a dokładnie od pucharowego meczu z ŁKS-em tą pozycję zajął Sebastian Małkowski. Czy Sebastian awans zawdzięcza, właśnie dzięki temu meczowi?
Myślę, że ten mecz był kluczowy w jego wykonaniu. Decyzję podjęliśmy wspólną, trzymamy się jej do dzisiaj i zobaczymy jaka będzie jej przyszłość. Cieszę się, że ten młody człowiek wszedł do bramki i był mocnym punktem drużyny. Ale nie ma co ukrywać, Paweł Kapsa jest przygotowany w każdej chwili do bronienia i nie jest powiedziane, że to on będzie bronił w rundzie wiosennej.

Na początku sezonu, kiedy trwał konflikt klubu z kibicami, nie można było nie zauważyć Pańskiego przywiązania właśnie do fanów Lechii. Między innymi kilka wygranych spotkań dedykował Pan właśnie im. Jak może Pan ocenić obecny doping kibiców Lechii i jak doping wpływa na Pańskich Piłkarzy?
Nie ma co ukrywać, nasi kibice pokazali klasę. Od momentu kiedy zakończył się konflikt nasze relacje idą w bardzo dobrym kierunku. Pomoc naszych kibiców w meczach na Traugutta i w meczach wyjazdowych jest kolosalna. Dlatego w dalszym ciągu każdy punkt chciałbym dedykować właśnie naszym kibicom i chciałbym obiecać, że Lechia nadal będzie tym zespołem, który w każdym meczu walczyć będzie o 3 punkty i charakteryzować się będzie swoim stylem.

Rozmawiał Kamil Kruszyński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24