Kolejny remis Wigier Suwałki

Bytovia jest na fali, pozostaje niepokonana od sześciu kolejek. W tym sezonie przegrała u siebie tylko z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Wigry, które notują taką samą serię spotkań, ale bez zwycięstwa, niewiele na Pomorzu dzieliło od powtórzenia wyczynu spadkowicza z ekstraklasy.
Bardzo wyrównana była pierwsza połowa. Miejscowi mogli zdobyć gola, ale uderzenie Mateusza Klichowicza kapitalnie obronił Hieronim Zoch. Wigry odpowiedziały strzałami głową Vaclava Cverny, Rafała Remisza i Kamila Adamka.
– Z trudnego terenu chcieliśmy przywieźć trzy punkty – opowiada Dominik Nowak, trener Wigier. – Nie udało się, stąd żal. Na pociechę, nie przegrywamy i po dwóch remisach 0:0 zdobyliśmy bramkę.

Wytęskniony gol dla Wigier padł po godzinie gry. Damian Kądzior dośrodkował do Kamila Adamka, ale piłkę zatrzymał ręką obrońca gospodarzy. Bez żadnych już przeszkód pomocnik suwalczan skutecznie egzekwował rzut karny. Gerard Bieszczad był bez szans.
Parę minut później skrzydłowego Łukasza Wrońskiego zastąpił defensywny pomocnik Adrian Karankiewicz i biało-niebiescy nastawili się na obronę korzystnego wyniku. Nie udało się. Po wznowieniu gry przez Hieronima Zocha piłkę przejęli miejscowi. Lewą stroną popędził Sebastian Kamiński , po którego mocnej centrze piłka trafiła w nadbiegającego, świeżo wprowadzonego na boisko Kamila Wacławczyka i wpadła do bramki przyjezdnych.

Szkoleniowiec suwalczan się nie poddawał. Pięć minut przed końcem zdjął z placu Karankiewicza, który zdążył popełnić kilka błędów i zarobił żółtą kartkę, a wprowadził atakującego Kamila Zapolnika. Wigry mogły zadać decydujący cios. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Bytovii Gerardem Bieszczadem znalazł się Kamil Adamek. Snajper biało-niebieskich wymanewrował golkipera, strzelił , ale piłkę sprzed linii zdołał wybić Łukasz Wróbel.
Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:

Gazeta Współczesna

Niewiele brakowało, by niewykorzystana okazja srogo się na przyjezdnych zemściła. Trzy minuty przed końcem wyśmienitą sytuacje miał Marek Opałacz. Przed nim był tylko Hieronim Zoch, a nie niepokojony przez nikogo zawodnik Bytovii kopnął wprost w bramkarza Wigier.
- W samej końcówce zostaliśmy zepchnięci do obrony, dopisało nam szczęście, ale remis nie krzywdzi żadnej ze stron – przekonuje trener Wigier. – Trudno, na zwycięską ścieżkę postaramy się wrócić w meczu z Olimpią Grudziądz.
Do zaległego starcia z ekipą z Grudziądza suwalczanie przystąpią u siebie już jutro o godz. 18

Zdaniem trenerów
Tomasz Kafarski (Bytovia): Próbowaliśmy od początku zdominować rywala i wyeliminować szybkie przejścia Wigier do ataku. Do przerwy powinniśmy prowadzić, ale świetną okazję zmarnował Mateusz Klichowicz. W złym kierunku poszedł tem mecz po straconej przez nas bramce. Wydawało się, że sytuacja jest nie do odwrócenia. Remis w takich okolicznościach jest do zaakceptowania.
Dominik Nowak (Wigry): Chcieliśmy wykorzystać swoje atuty w postaci szybkich ataków i neutralizować boczne sektory boiska. Po strzelonej bramce wydawało się, że uspokoiliśmy grę. Straciliśmy jednak gola, którego można było w prosty sposób uniknąć. Dlatego pozostał lekki niedosyt.

Drutex-Bytovia Bytów – Wigry Suwałki 1:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Damian Kądzior 59-karny, 1:1 Kamil Wacławczyk 81
Żółte kartki: Letniowski, Bąk, Wróbel, Cseh (Bytovia), Radecki, Karankiewicz, Adamek (Wigry). Sędziował: Artur Aluszyk (Szczecin). Widzów: 1500.
Bytovia: Gerard Bieszczad - Łukasz Wróbel, Martin Cseh, Krzysztof Bąk (46 Marek Opałacz, Sebastian Kamiński, Robert Mandrysz, Michał Rzuchowski (79 Kamil Wacławczyk), Juliusz Letniowski (62 Jakub Serafin), Mateusz Klichowicz, Michał Efir, Janusz Surdykowski.
Wigry: Hieronim Zoch – Jakub Bartkowski, Rafał Remisz, Vaclav Cverna, Frank Adu Kwame, Łukasz Wroński (66 Adrian Karankiewicz, 85 Kamil Zapolnik), Rafał Augustyniak, Mateusz Radecki, Miłosz Kozak, Damian Kądzior, Kamil Adamek.