Mecz sparingowy przyciągnął na boczne boisko stadionu w Bydgoszczy całkiem niemałą liczbę 200 widzów.
Zaczęło się obiecująco dla gospodarzy. Przez pierwsze 20. minut to niebiesko-czarni posiadali inicjatywę. Lechia wyglądała na nieprzygotowaną na tak wysoki pressing zastosowany przez Zawiszę i popełniała błędy w defensywie. Dwie dobre okazje miał Jakub Wójcicki, który najpierw strzelił minimalnie obok słupka, a następnie przegrał pojedynek z Sebastianem Małkowskim. Swojej szansy nie wykorzystał także Benjamin Imeh marnując znakomite dośrodkowanie Cezarego Stefańczyka.
Później do głosu zaczęła dochodzić Lechia. Jej piłkarze kilkukrotnie próbowali swych sił uderzając z dystansu, jednak byli przy tym niezwykle niedokładni. Błyskotliwą szarżą popisał się Sazankov, lecz świetnie zastopował go Witan odważnie wychodząc z bramki.
Pod koniec pierwszej połowy jeszcze jedną szansę miał Zawisza, ale Rafał Piętka będąc na piątym metrze przed bramką Małkowskiego nie opanował piłki.
Po zmianie stron gra toczyła się głównie w środku pola, bądź w okolicach bramki Zawiszy. Widać było jak duża różnica jest pomiędzy pierwszy składem Wojskowych a zmiennikami. Szczególnie słabo wypadł Iwan Andiejewicz. Testowany Białorusin jest zupełnie nieprzygotowany taktycznie do gry na tak wysokim poziomie, a jego jedynym atutem jest szybkość. Lechiści byli jednak nie skuteczni i aż do 89. minuty nie udało im się pokonać Łukasza Zapały. To właśnie w samej końcówce drugi bramkarz Zawiszy zbyt słabo wykopał futbolówkę z "piątki", przechwycił ją jeden z graczy gości, wpadł w pole karne i dograł do Bedi Buvala. Francuz nie miał innego wyjścia jak tylko wpakować piłkę do siatki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?