W sobotę w Krakowie ŁKS uległ Cracovii 2:4, ale potrafił w trakcie meczu doprowadzić od stanu 0:2 do remisu 2:2, a nawet w drugiej połowie miał okazje bramkowe, by wyjść na prowadzenie. - Nie potrafię powiedzieć, czy byśmy wygrali, ale śmiem twierdzić, że gdybyśmy strzelili gola w drugiej połowie to nie wyjechalibyśmy z Krakowa bez przynajmniej punktu - mówi trener Marek Chojnacki.
Ale Chojnacki ma jedno podstawowe zmartwienie - jego zespół znacznie lepiej prezentuje się w meczach wyjazdowych, niż przy al. Unii. 30 września minie rok, odkąd ŁKS ostatni raz wygrał u siebie. Jeśli nie uda mu się to w sobotę z Bogdanką Łęczna (początek o godz. 16) to, by nie doprowadzić do wstydliwej rocznicy, będzie musiał wygrać w następną sobotę z wiceliderem tabeli, Zawiszą Bydgoszcz.
Bogdanka wydaje się najlepszym rywalem do przełamania złej passy, bo w pierwszych sześciu kolejkach zdobyła zaledwie trzy punkty więcej od ełkaesiaków. Z trzech meczów wyjazdowych przegrała dwa, a jeden zremisowała, choć jeszcze na dwadzieścia minut przed końcem przegrywała w Olsztynie ze Stomilem. Jeśli piłkarze ŁKS zagrają tak, jak przez dwadzieścia minut w Krakowie, to mają szansę, by cieszyć się ze zwycięstwa.
Chojnacki nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego Jacka Kuklisa, który doznał urazu mięśniowego w Krakowie. Dla trenera ŁKS to problem, bo po raz kolejny wypada mu ze składu piłkarz z formacji defensywnej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?