Luis Henriquez - człowiek z żelaza na lewej obronie Lecha

Wojciech Maćczak
Luis Henriquez
Luis Henriquez Waldemar Wylegarski
Jest jednym z najlepszych lewych obrońców Ekstraklasy, a przy tym najbardziej eksploatowanym piłkarzem poznańskiego Lecha. Nie dość, że regularnie gra w lidze, to na dodatek nie opuszcza niemal żadnego spotkania reprezentacji Panamy. Od ponad dwóch lat ma monopol na swoim boku defensywy w Poznaniu i spisuje się na tyle solidnie, że póki co klub nie musi martwić się o obsadę pozycji. Luis Henriquez – jeden z najważniejszych punktów układanki trenera Mariusza Rumaka.

Dla formalności odnotujmy na początku, że jego pełne nazwisko brzmi Luis Alfonso Henríquez Ledezma. Urodził się 23 listopada 1981 roku w Panamie, 700-tysięcznej stolicy kraju Ameryki Łacińskiej o tej samej nazwie. W swojej ojczyźnie stawiał pierwsze kroki w futbolu – zaczynał w 2001 roku w Sportingu San Miguelito, klubie założonym dwanaście lat wcześniej, którego oficjalne barwy są takie same, jak włoskiego AC Milan, a koszulki do złudzenia przypominają trykoty, w jakich po boisku biegają piłkarze z Mediolanu. Zatem już na początku kariery Luis miał okazję występować w słynnym, czarno-czerwonym pasiaku.

W 2003 roku Henriquez związał się z innym klubem z Panamy, dwukrotnym mistrzem kraju Deportivo Árabe Unido de Colón. Tam występował przez następne dwa i pół roku, w 2004 roku sięgnął po swoje pierwsze trofeum – wywalczył trzecie w historii drużyny z Colón mistrzostwo Panamy. Jako zawodnik Deportivo debiutował również w reprezentacji narodowej swojej ojczyzny, jak się później okazało zagościł tam na dłużej.

W połowie 2005 roku Luis po raz pierwszy opuścił Panamę, przenosząc się do kolumbijskiego klubu Envigado FC. Długo tam jednak miejsca nie zagrzał, bowiem już po jednej rundzie, na początku 2006 roku wrócił do kraju, podpisując umowę z klubem ze stolicy, Tauro FC, z którym w 2007 roku wywalczył swój drugi w karierze tytuł mistrzowski.

Przed rozpoczęciem sezonu 2007/08 Luis trafił do Poznania. Przychodził tu jako dwukrotny mistrz Panamy i reprezentant kraju, mający za sobą sukcesy w barwach narodowych (2 miejsce w rozgrywkach o Złoty Puchar CONACAF w 2005 roku oraz zdobycie Pucharu Narodów UNCAF w 2007 roku). W Polsce był to jednak zawodnik anonimowy, ale zachęcony udanymi transferami Peruwiańczyków Hernana Rengifo i Henry’ego Quinterosa Lech postanowił sięgnąć po kolejnego zawodnika z drugiej półkuli.

Luis początkowo został wypożyczony do Lecha na rok za niską sumę 50 tysięcy Euro. Nie było więc specjalnego ryzyka, w razie gdyby zawodnik nie sprawdził się, po sezonie wróciłby do Panamy, natomiast „Kolejorz” nie poniósłby żadnych znaczących strat finansowych związanych z nietrafionym transferem.

Początki Henriqueza w Poznaniu nie były łatwe. Przez pierwsze pół roku zagrał zaledwie w trzech meczach, tylko raz wychodząc na boisko w podstawowym składzie. Na lewej obronie występował sprowadzony w tym samym okienku transferowym Ivan Djurdjević, natomiast Luis miał być rezerwowym, jego ewentualnym zmiennikiem. Okazją do występu były dla niego tylko spotkania Pucharu Ekstraklasy, których Franciszek Smuda, ówczesny szkoleniowiec „Kolejorza”, nie traktował poważnie, często wystawiając w tych meczach rezerwowy skład. Najwyraźniej jednak te występy, a do tego postawa zawodnika podczas zimowych przygotowań przekonały szkoleniowca, że warto dać mu więcej okazji do występów. Wiosną zagrał w dziewięciu spotkaniach, osiem razy wychodząc na boisko w podstawowym składzie.

Po zakończeniu sezonu Lech zdecydował się wykupić Henriqueza z Tauro FC za 100 tysięcy Euro. Mimo że częściej niż grał pełnił funkcję rezerwowego, to Smuda chciał mieć go w zespole, widząc w nim solidnego lewego obrońcę. Musimy przyznać, że o ile obecnie sporo mówi się o nietrafionych decyzjach byłego selekcjonera reprezentacji Polski podczas pracy z zespołem biało-czerwonych, o tyle wtedy doświadczony szkoleniowiec miał nosa, dostrzegając potencjał Luisa.

Kolejny sezon Panamczyk rozpoczął w podstawowym składzie Lecha. Wystąpił w spotkaniach eliminacji Pucharu UEFA z Chazarem Lenkoran oraz Grasshopper-Club Zurych, rozgrywki ligowe również rozpoczął jako pierwszy lewy obrońca w zespole. Niestety, grał tylko do piątej kolejki, czyli pechowego dla niego spotkania z Wisłą Kraków. Co prawda Lech wygrał wtedy pod Wawelem 4:1, ale Luis miał na głowie inne zmartwienie – opuścił boisko już w siedemnastej minucie spotkania z powodu kontuzji, a późniejsza diagnoza nie była pomyślną. Badanie USG wykazało zerwanie mięśnia czworogłowego uda, co oznaczało w zasadzie koniec rundy dla Luisa. Na lewej obronie do końca roku występowali Djurdjević oraz Jakub Wilk. Wiosną Luis wrócił do zdrowia, a pod koniec rundy do podstawowego składu „Kolejorza”, zdobywając nawet swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie – był to gol w zremisowanym 3:3 meczu z Polonią Warszawa. Do tego zdobył swoje pierwsze trofeum w nowym zespole – Puchar Polski.

Następne rozgrywki nie były udane dla Luisa, tym razem jednak nie z powodu urazów. Do klubu trafił Seweryn Gancarczyk, uczestnik Mistrzostw Świata w 2006 roku, występujący wcześniej przez sześć lat na Ukrainie. Za wschodnią granicą wyrobił sobie markę jednego z najlepszych obrońców w lidze, dobijał się do podstawowego składu reprezentacji, przeżywającej brak lewego obrońcy z prawdziwego zdarzenia po tym, jak Paweł Janas zrezygnował z Tomasza Rząsy. To właśnie on był podstawowym zawodnikiem Lecha na tej pozycji, a Luis chwilami był nawet 3-4 w hierarchii, przegrywając również z Djurdjeviciem i Wilkiem. Myślano nawet o rozwiązaniu z nim umowy, ale ostatecznie został w Poznaniu. W mistrzowskim sezonie 2009/10 zaliczył jednak tylko dwa występy w Ekstraklasie, a po jego zakończeniu podpisał nową, roczną umowę.

Bardzo dobrze się stało, bo następny sezon należał do reprezentanta Panamy. Odesłał na ławkę Gancarczyka i został podstawowym lewym obrońcą, zaliczył 26 występów w lidze, grał również w większości spotkań Ligi Europejskiej, dzięki czemu miał okazję zmierzyć się z Manchesterem City i Juventusem. Postawił na niego Jacek Zieliński, stawiał również Jose Mari Bakero, a Luis spisywał się na tyle dobrze, że po sezonie poznaniacy zrezygnowali z Gancarczyka, przedłużając umowę z Panamczykiem.

Do rozgrywek 2011/12 Henriquez przystąpił więc bardzo zmotywowany. Wygryzł ze składu reprezentanta Polski, przedłużył kontrakt z klubem, a do tego w przerwie letniej wraz z kadrą Panamy zajął trzecie miejsce w Złotym Pucharze CONACAF. W związku z tym nieco później rozpoczął przygotowania do sezonu, nie wpłynęło to jednak negatywnie na jego formę – znów był solidnym ogniwem poznańskiej defensywy. Rozegrał 27 spotkań i strzelił dwa gole, a co ważne nie demotywował go brak konkurencji – cały czas prezentował wysoki poziom.

Obecne rozgrywki Luis również rozpoczął w podstawowym składzie. Dotychczas opuścił zaledwie jedno spotkanie, gdy późny powrót ze zgrupowania reprezentacji Panamy uniemożliwił mu grę przeciwko Zagłębiu w Lubinie. Z tego samego powodu usiadł na ławce podczas meczu z GKS-em Bełchatów, wchodząc jednak na boisko w końcówce meczu.

Henriquez to najbardziej eksploatowany piłkarz Lecha, a przy tym gracz zawsze gotowy do gry. Trener Mariusz Rumak nieraz opowiadał na konferencjach prasowych, że Luis potrafi wrócić ze zgrupowania, po czym zaraz przyjechać do klubu, zgłaszając gotowość do gry. Nawet jeśli badania wskazują przemęczenie organizmu, to on chce grać, stwierdzając że wcale zmęczony nie jest. Przez to często występuje z jakimiś drobnymi urazami, nie uskarżając się na ból. – Jeśli Henriquez narzeka na kontuzję, to sprawa musi być naprawdę poważna – wspominał niedawno Rumak w rozmowie z dziennikarzami serwisu Sport.pl.

Luis nie ma obecnie konkurencji na lewej obronie Lecha, jeśli nie może grać, to sztab szkoleniowy musi kombinować, przesuwając na bok jednego ze stoperów. Na szczęście dla poznaniaków Luis to człowiek z żelaza, zawsze chcący pomóc zespołowi w osiągnięciu celu. Gdy okazało się, że powołanie na mecz towarzyski z Hiszpanią uniemożliwiłoby mu występ przeciwko Legii Warszawa, Lech wystąpił do federacji Panamy o to, by zawodnik został w Poznaniu. Ponoć był to pomysł… samego Henriqueza, który zrezygnował ze spotkania z Mistrzami Europy, by być tam, gdzie będzie bardziej potrzebny. To z pewnością bardzo ważne ogniwo Lecha i jeden z najlepszych obrońców Ekstraklasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24