Łukasz Fabiański: Bramkarz jest tak dobry, jak jego ostatni mecz [ROZMOWA]

Aleksander Surdej, Anglia/AIP
Łukasz Fabiański
Łukasz Fabiański Tomasz Bołt/Polska Press
- Zyskałem podwójnie: w wymiarze sportowym, stając się pierwszym bramkarzem solidnego klubu, oraz w wymiarze finansowym, uzyskując niezłe warunki finansowe w czteroletnim kontrakcie - mówi Łukasz Fabiański, bramkarz reprezentacji i Swansea City.

Czym jest dla Pana przeprowadzka z globalnej metropolii Londynu do dwustutysięcznego Swansea – miasta położonego w południowej Walii?
Nie porównuję atrakcyjności warunków życia, lecz wymiar sportowy. Przeszedłem do klubu, który rozsądnie buduje swoją pozycję, nie mając finansowego wsparcia naftowych szejków, jak przykładowo Manchester City. Dzięki temu, że z Arsenalu odszedłem po zakończeniu kontraktu, byłem dla Swansea dość tani. Zyskałem podwójnie: w wymiarze sportowym, stając się pierwszym bramkarzem solidnego klubu, oraz w wymiarze finansowym, uzyskując niezłe warunki finansowe w czteroletnim kontrakcie.

Czy występy w bramce w klubie Premier League wiążą się z jakimiś szczególnymi wymogami?
Minęły już czasy, gdy podstawowym wymogiem była umiejętność wychwytywania wysokich dośrodkowań. Teraz bramkarze muszą być wszechstronni. Ważna jest współpraca z obrońcami, wzajemne asekurowanie, a nawet wyjście ku linii środkowej i gra nogą. Hiszpański trener bramkarzy Swansea przypomina nam, jak ważne jest wprowadzanie piłki do gry, celne podanie nogą czy precyzyjny wyrzut ręką.

Co decyduje o byciu pierwszym, a nie drugim bramkarzem w danym klubie?
Kluby angielskie są w stanie pozyskać dobrych bramkarzy z każdego zakątka świata. W Premier League rywalizacja na pozycji bramkarza jest niezwykle duża. W Swansea uzupełnia mnie niemiecki bramkarz Gerhard Tremmel, w Aston Villi amerykańskiego bramkarza Brada Guzana w każdej chwili może zastąpić Irlandczyk Shay Given. W klubach angielskich odpowiedzialność jest niemalże jednoosobowa. O grze w drużynie decyduje przede wszystkim menedżer, którym w Arsenalu jest Arsene Wenger, a w Swansea Garry Monk. Musi on mieć zaufanie do danego bramkarza. Zyskuje się je głównie dobrymi występami, ale także pracą na treningach.

W Pana grze widać koncentrację, spokój i pewność interwencji. Czy osiągnął Pan bramkarską dojrzałość, która sprawia, że stał się polskim bramkarzem numer jeden?
Bramkarz jest tak dobry, jak jego ostatni mecz (śmiech). Czuję, że jestem w dobrej formie, ale ocenę zostawiam dziennikarzom, a decyzję o tym, kto powinien bronić w kadrze, trenerowi.

Czego oczekuje Pan w najbliższych miesiącach?
Do końca rozgrywek w Premier League pozostało już tylko 8 meczów. Swansea jest na dobrej drodze, aby osiągnąć coś więcej niż tylko obronę przed spadkiem. Chcę klubowi w tym pomóc. Mam także nadzieję na dobre wyniki reprezentacji Polski – także z moim udziałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24