Matematyczne szanse

Tym razem "żółto-biało-niebieskim" przyjdzie się zmierzyć z wyżej notowanym GKS-em Katowice. Podopieczni trenera Roberta Moskala, podobnie jak ich dzisiejsi rywale mają już tylko matematyczne szanse. Różnica jest tylko taka, że "Gieksa" ma szanse na ekstraklasę. Musiałby stać się cud, żeby ta sztuka się udała, ale zawodnicy na pewno nie składają broni, gdy tli się iskierka nadziei.

Goście jak do tej pory podtrzymują fatalną passę trzech porażek z rzędu. Nie napawa to optymizmem przed konfrontacją z GKS-em. O punkty będzie na pewno bardzo ciężko, ale Motor, to drużyna, która lubi i umie sprawiać niespodzianki. Tym bardziej, że każdy punkt w obecnej sytuacji jest na wagę złota.

Historia spotkań pomiędzy obiema ekipami zdecydowanie przemawia za katowiczanami. Pierwszy raz drużyny Motoru i GKS-u Katowice spotkały się w sezonie 1971-72. Oba tamte spotkania lublinianie przegrali, a w kolejnych sezonach zespoły konsekwentnie się mijały. Po kilkunastu latach Motorowi znów przyszło walczyć o ligowe punkty z "Gieksą". Niestety, zwycięstwo udało się odnotować jedynie 2 razy, remis padł ośmiokrotnie, a bez żadnej zdobyczy punktowej Motor opuszczał boisko aż jedenastokrotnie.

W pierwszym meczu obecnego sezonu górą byli dzisiejsi gospodarze. Po bramkach Iwana i Kaliciaka w ostatecznym rozrachunku "żółto-biało-niebiescy" przegrali w stosunku 0:2. W tamtym czasie drużynę prowadził jeszcze Mirosław Kosowski. Bogusław Baniak, który potwierdził dłuższą przygodę z Motorem na pewno będzie chciał zmazać plamę z pierwszego meczu i ostatkiem sił powalczyć o utrzymanie. Zadanie na pewno nie jest proste.