MKS Kluczbork wygrał w Sosnowcu i zrzucił Zagłębie z ligowego podium [RELACJA, ZDJĘCIA]

Patryk Trybulec/Dziennik Zachodni
Zagłębie Sosnowiec - MKS Kluczbork
Zagłębie Sosnowiec - MKS Kluczbork Arkadiusz Gola/Polska Press
Na zakończenie 22. kolejki 1. ligi doszło do niemałej sensacji w Sosnowcu. Miejscowe Zagłębie, które przed rozpoczęciem tej serii gier zajmowało trzecie miejsce, niespodziewanie przegrało z MKS-em Kluczbork 0:2. Warto dodać, że beniaminek rozgrywek po raz ostatni wygrał mecz o punkty 17 października 2015 roku.

W ostatnich miesiącach Zagłębia Sosnowiec nie sposób było nie chwalić. Pochlebne opinie pod adresem podopiecznych Artura Derbina kierowane były ostatnio nawet po meczach przegranych, jak to pucharowe z Lechem Poznań (0:1). Okazuje się jednak, że kotka z powiedzenia można zagłaskać. Spod ręki pochlebców Zagłębie wyczołgało się w trakcie meczu z Kluczborkiem, notując jeden z najgorszych występów w tym sezonie. A wszystko zaczęło się jeszcze w pierwszej połowie.
Tak dziwny gol na pierwszoligowych boiskach dawno nie padł. W 34. minucie spotkania Michał Szewczyk przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i bez większych problemów wszedł między obrońców Zagłębia. Gdy wpadł w pole karne, piłkę spod nóg próbował wybić mu Grzegorz Fonfara, ale zrobił to tak niefortunnie, że skierował ją w stronę własnej bramki. I choć ta do siatki zmierzała niczym w zwolnionym tempie, interweniujący na przedpolu Wojciech Fabisiak nie był już w stanie uchronić zespołu przed najgorszym.

Katastrofa miała jednak dopiero nastąpić. Krótko po zmianie stron Kluczbork zadał kolejny cios. Tym razem w polu karnym Zagłębia znalazł się Maciej Kowalczyk, który w sytuacji sam na sam precyzyjnie posłał piłkę do bramki obok Fabisiaka. Tymczasem Zagłębia, które swego czasu miało patent na wychodzenie z najgorszych opresji, tym razem w niczym nie przypominało walczącego o awans do ekstraklasy zespołu, który jak równy z równym gra z aktualnym mistrzem Polski. W niedzielę korzyści gospodarzom nie przynosiły także dokonane zmiany, podobnie jak próby uderzeń z dystansu Łukasza Matusiak.

- To nie był nasz dzień. Mieliśmy brutalne zderzenie się z autobusem – przyznał na pomeczowej konferencji trener gospodarzy, Artur Derbin. - Na początku spotkania atak pozycyjny nawet nam się układał, brakowało jednak wykończenia. Potem nadzialiśmy się na kontrę, podobnie jak na początku drugiej połowy. Na pewno nie można zarzucić drużynie, że nie chciała wygrać tego meczu. Walczyliśmy do końca, chociaż o jedną bramkę, stwarzali sytuację, ale nic nie wychodziło – relacjonował szkoleniowiec.

Zagłębie spadło na czwarte miejsce w pierwszoligowej tabeli, wyprzedzone przez Zawiszę Bydgoszcz i mocno zmniejszyło swoje szanse na skuteczną walkę o awans. Potwierdziła się za to reguła, że bezpośrednio po meczach pucharowych, Zagłębie nie potrafi zwyciężać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24