Oceniamy piłkarzy Śląska za mecz z Helsingborgsem: Obrońcy jak dzieci we mgle!

Jacek Czaplewski
Śląsk Wrocław odarty ze złudzeń. Plany o Lidze Mistrzów już w pierwszym meczu III rundy wybił z głowy szwedzki Helsingborgs, który na stadionie mistrzów Polski wygrał aż 3:0. To spotkanie było gorzkim potwierdzeniem jak wiele brakuje nam, by awansować do elitarnych rozgrywek.

Marian Kelemen(7) – Znowu najmocniejszy punkt zespołu. Marne to pocieszenie, ale gdyby nie jego ofiarnie interwencje, to Śląsk mógłby stracić nie trzy, a nawet sześć bramek. Te, które wpuścił, nie wynikały z jego błędów.

Marcin Kowalczyk(2) - Przy drugiej bramce zachował się biernie, nie blokując strzału. Przy trzeciej - nie przeciął kluczowego podania. Podobnie jak Amir Spahić nie oskrzydlał akcji. Przed nim sporo wniosków do wyciągnięcia.

Rafał Grodzicki(2) – Szwedom udało się go niejednokrotnie ośmieszyć. Dawno nie zagrał tak fatalnych zawodów, a to przecież bardzo doświadczony stoper. Bardzo niedokładnie wyprowadzał piłkę spod własnego pola karnego. Zachował się źle przy wszystkich trzech golach.

Mariusz Pawelec(1) – KATASTROFA. Przeciwnicy robili z nim to, co chcieli. Wkręcali w murawę, dominowali w powietrzu, przechytrzali podaniami. Zasadne wydaje się więc pytanie, czy aby na pewno środek obrony, to dla niego właściwa pozycja.

Amir Spahić (2) – Elektryczny w obronie. Popełniał mnóstwo strat, które skutkowały bardzo groźnymi akcjami Szwedów. Nie asekurował Mariusza Pawelca. Na domiar złego, w ogóle nie podłączał się do ataku.

Waldemar Sobota(3) – Zupełnie niewidoczny w pierwszej połowie i w większości drugiej. Obudził się dopiero w ostatnim kwadransie. Najpierw dograł do Mili, potem sam oddał strzał. To za mało.

Rok Elsner (3) – Groźnie główkował w pierwszej połowie, a jego uderzenie z 88 minuty instynktownie obronił bramkarz. Poza tym kiepski w odbiorze. Jego bierną postawę najlepiej podsumowuje rajd stopera Helsingborgsa, który przebiegł kilkadziesiąt metrów, mijając Elsnera jak pachołka treningowego. Pod koniec osłabił zespół, bowiem dostał czerwoną kartkę.

Przemysław Kaźmierczak(2) – Ślamazarny. Pozwalał przeciwnikom na swobodną wymianę podań. Jeden jedyny raz zdecydował się na strzał z dystansu. Piłka, po atomowym uderzeniu, przeleciała metr nad poprzeczką.

Sebastian Mila (3) – Nie wziął ciężaru gry na siebie, pozostawiając Johana Voskampa na pożarcie. W ogóle nie cofał się po piłkę, nie rozgrywał, nie rządził. Być może ze słabej formy kapitana, wynika tak słaba gra mistrzów Polski w ofensywie.

Sylwester Patejuk(6) – Walczył, biegał, nie odpuszczał. Jedyny piłkarz z pola, do którego nie można się przyczepić, bowiem zostawił serce na boisku. Indywidualnie próbował rozmontować szwedzką defensywę. Szkoda, że bez efektów.

Johan Voskamp(3) – Był osamotniony. W ogóle nie czuł wsparcia ze strony kolegów. Tylko raz, po zagraniu Sebastiana Mili, mógł wpisać się na listę strzelców. To za mało jak na zawodnika, który żyje z podań.

Grali również:

Cristian Diaz(3) – Jego wejście wniosło nieco ożywienia. Szkoda jedynie, że tak późno pojawił się na placu gry.

Dalibor Stevanović i Łukasz Gikiewicz grali zbyt krótko, by ich oceniać.

Oceny w skali 1-10

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24