MKTG Sportowy i Gol - pasek na kartach artykułów

Odrodzenie Lecha Poznań

Marcin Makowski
Mecz mistrza z wicemistrzem Polski miał być szlagierem 11. kolejki i rzeczywiście nim był. Po emocjonującym spotkaniu Lech Poznań pokonał przy Bułgarskiej Wisłę Kraków 4:1 i opuścił strefę spadkową.

Zobacz zdjęcia z meczu Lecha z Wisłą

Po trzech kolejnych porażkach mistrzowie Polski spadli na przedostatnie miejsce w tabeli. Przed meczem z Wisłą dużo mówiło się o zmianach na ławce trenerskiej, które miały nastąpić w przypadku kolejnej wpadki. Piłkarze Lecha stanęli jednak na wysokości zadania, rozgromili gości z Krakowa i najprawdopodobniej uratowali posadę Jacka Zielińskiego. Czy na długo, dowiemy się w kolejnych spotkaniach.

W pierwszej połowie Lechici wyraźnie narzucili rywalom swój styl gry. O tym, jak dużą przewagę osiągnęli podopieczni Jacka Zielinskiego, świadczą statystyki: 4-1 w strzałach celnych i 9-2 we wszystkich uderzeniach na bramkę rywali. Lech atakował, ale bramki zdobyć nie potrafił. W dobrych sytuacjach mylili się Sławomir Peszko, Semir Stilić i Artjoms Rudnevs. Grę mistrzom Polski utrudniał także taktycznie faulujący Radosław Sobolewski, który już w pierwszej połowie mógł otrzymać dwie żółte kartki i poważnie osłabić swój zespół.

Druga połowa zaczęła się od sporej niespodzianki. W 49. minucie Wiślakom udało się przejąć piłkę z lewej strony boiska, Radosław Sobolewski zdecydował się na podanie do Pawła Brożka, a ten mocnym strzałem pokonał Krzysztofa Kotorowskiego. Na stadionie zapanowała konsternacja, ale piłkarze Lecha nie dali się zaskoczyć i szybko ruszyli do odrabiania strat. Radość przyjezdnych trwała dokładnie trzy minuty. Dimitre Injac potężnie uderzył z woleja i mimo, że Mariusz Pawełek był bliski odbicia piłki, ta ostatecznie wpadła do jego bramki. Lechici poszli za ciosem i 15 minut później wyszli na prowadzenie. Po zagraniu Marcina Kikuta piłka przeleciała przez całe pole karne i trafiła do Siergieja Krivca, który doskonale zamknął akcję, umieszczając futbolówkę w bramce.

Jeśli ktoś myślał, że dwie bramki to wszystko na co było dziś stać Lecha, grubo się pomylił. Podopieczni Jacka Zielińskiego nadal atakowali i w 80. minucie wywalczyli rzut karny. Wprowadzony dwie minuty wcześniej Joel Tshibamba nie najlepiej przyjął piłkę w polu karnym rywali, ale jeszcze gorzej zachował się pomocnik Wisły Cezary Wilk, który zamiast ją wybić, trafił w nogi Kongijczyka. Do ustawionej na 11. metrze futbolówki podszedł Semir Stilić i strzałem w środek bramki podwyższył prowadzenie swojej drużyny.

Końcówka spotkania okazało się pechowa dla Clebera. Obrońca ,,Białej Gwiazdy” zderzył się tak nieszczęśliwe z Joelem Tshibambą, że na boisku musiała pojawić się karetka. Brazylijczyk doznał kontuzji kręgosłupa i wprost z boiska trafił do szpitala. Interwencja medyczna trwała prawie 10 minut, przez co spotkanie znacznie się przedłużyło. W 100. minucie ,,kropkę nad i” postawił Mateusz Możdżeń. 19-letni wychowanek Ursusa Warszawa najlepiej zorientował się w zamieszaniu w polu karnym, przejął piłkę i wpakował ją do pustej bramki.

Lech pokonał przy Bułgarskiej Wisłę 4:1 i opuścił strefę spadkową. Zespół Jacka Zielińskiego przerwał fatalną passę porażek, a sam szkoleniowiec uratował, przynajmniej na razie, swoją posadę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24