Na kilka kolejek przed końcem rundy jesiennej sytuacja Okocimskiego Brzesko zaczyna budzić jak najbardziej uzasadniony niepokój. Mało kto spodziewał się, że zaraz po degradacji "Piwosze" włączą się do walki o powrót na zaplecze ekstraklasy, ale też trudno było przewidzieć, że niemal na finiszu pierwszej połowy sezonu ugrzęzną w dolnych rejonach tabeli. – W ostatnich meczach faktycznie jesteśmy w lekkim kryzysie. Tracimy śmieszne, wręcz kabaretowe bramki – narzekał trener Dariusz Siekliński po niedawnym spotkaniu z Nadwiślanem Góra. Słowa szkoleniowca Okocimskiego okazały się prorocze, bo o ostatniej porażce "Piwoszy" w Tarnobrzegu zadecydowała bramka zakrawająca na absurd roku - na kilkadziesiąt sekund przed zakończeniem meczu Radosław Jacek odbił pozornie niegroźne dośrodkowanie jednego z piłkarzy Siarki wprost do własnej bramki. Przegrana z jednym z faworytów do awansu to i tak małe zmartwienie w porównaniu do tego, że brzeszczanie nie wygrali w lidze już od sierpnia, a z szesnastoma golami straconymi na własnym boisku plasują się w czołówce najbardziej dziurawych linii obrony wśród wszystkich drugoligowców.
W nadchodzącym spotkaniu Okocimski będzie zmuszony wykrzesać z siebie coś więcej, niż tylko dobre intencje i chęć rozprawienia się ze słabą serią. W piątek Energetyk ROW Rybnik powinien zrobić wszystko, żeby wrócić na ligowe podium, a w przypadku potknięcia Rozwoju Katowice usadowić się w fotelu lidera. "Piwosze" mają z rybniczanami niewyrównane porachunki za zeszłą rundę - przez większość sezonu to zdegradowany ROW okupował ostatnie miejsce w tabeli, lecz ostatecznie zdołał wyprzedzić i pociągnąć za sobą Okocimskiego, wygrywając 3:0 w arcyważnym - jak się jeszcze wówczas wydawało - starciu w kwietniu tego roku. Teraz ambicje obu zespołów to dwa światy - Marcin Prasoł i jego piłkarze pewnie zmierzają po awans, zaś może się okazać, że w przypadku porażki z zespołem Rybnika to zawodnicy "Piwoszy" zbliżą się do strefy spadkowej na niebezpieczny dystans.
Cechy wspólne? Po skromnym zwycięstwie nad Legionovią trener Prasoł narzekał na słabą skuteczność swoich piłkarzy, pod czym z ręką na sercu mógłby podpisać się także Dariusz Siekliński. "Piwosze" dopiero co przerwali bramkową wstrzemięźliwość, trwającą - bagatela - 543 minuty, z kolei dorobek bramkowy ROW-u w obecnym sezonie to praca grupowa. Najwięcej goli na swoim koncie ma... kwartet: Sebastian Musiolik, Mariusz Muszalik, Michał Płonka i Szymon Sobczak.
ROW przyjedzie do Brzeska w najsilniejszym zestawieniu - przed spotkaniem z Okocimskim trener Prasoł ma komfort wyboru spośród wszystkich graczy, w tym doświadczonych ligowców: Mariusza Muszalika, Grzegorza Fonfary i Dawida Jarki. Większą furorę od tego ostatniego robi jednak... osiemnastolatek. Wspomniany wcześniej Sebastian Musiolik strzelił już łącznie cztery bramki we wszystkich rozgrywkach i jest najlepszym strzelcem zespołu z Rybnika. Choć Okocimski od startu rozgrywek zdobył dziesięć goli mniej od swoich najbliższych rywali, największym zmartwieniem gospodarzy przed ważną potyczką z rybniczanami będzie defensywa, osłabiona brakiem obrońców: Arkadiusza Garzeła i Daniela Duszyka, jak również absencją utalentowanego bramkarza Roberta Błąkały. Z powodu nadchodzącej przerwy świątecznej piątkowe spotkanie w Brzesku rozpocznie się wyjątkowo o godzinie 13 – relację NA ŻYWO z tego meczu przeprowadzi portal Ekstraklasa.net!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?