Olimpia Grudziądz - Widzew Łódź LIVE! To już jest koniec

Kaja Krasnodębska
Olimpia Grudziądz chce pożegnać się ze swoją publicznością zwycięstwem
Olimpia Grudziądz chce pożegnać się ze swoją publicznością zwycięstwem PAWEL SKRABA / POLSKA PRESS
W Grudziądzu naprzeciw siebie staną dwie drużyny, które tak naprawdę nie mają już o co walczyć. Przed ostatnim meczem wydaje się, że wszystko jest już ustalone. Ani lokalna Olimpia ani wcielający się w rolę gości Widzew nie ma już szans na zmianę sytuacji w tabeli. Nie znaczy to jednak, że zawodnicy wybiegną na boisko bez woli walki. Gospodarze walczą bowiem o najwyższy punktowy wynik w historii, a łodzianie o honorowe pożegnanie się z 1 ligą.

Olimpia Grudziądz - Widzew Łódź LIVE!

Sezon 2014/2015 śmiało można nazwać dla drużyny z Grudziądza udanym. Udało im się bowiem zająć czwartą pozycję na zapleczu ekstraklasy, co jest najwyższym wynikiem w historii całego klubu. W kolejce kończącej aktualne rozgrywki już nic nie może się zmienić. Do trzeciej Wisły tracą oni bowiem aż 14 oczek, podczas gdy nad piątym Stomilem przeważają czterema. Jedyne co teraz może motywować ich w meczu z Widzewem jest wola wyśrubowania również punktowego rekordu. Jeszcze nigdy dotąd nie zdarzyło się, aby Olimpia na zapleczu ekstraklasy zebrała ich aż 55. Czy ten cel wystarczy, aby podopieczni duetu trenerskiego Jacek Paszulewicz i Hubert Kościukiewicz dali z siebie wszystko w ostatnim spotkaniu?

Dodatkową motywacją może być chęć przedłużenia świetnej passy, którą gospodarze rozpoczęli dwie kolejki temu. Najpierw 3:1 pokonali GKS Tychy, by tydzień temu dwoma bramkami pozbawić złudzeń na zwycięstwo Arkę Gdynia. W spotkaniu z Widzewem stają przed szansą na powtórzenie tych osiągnięć i tym samym zakończenia sezonu z przytupem. Biorąc pod uwagę pozycje w tabeli i problemy w zespole rywali, to zadanie wydaje się być jak najbardziej do wykonania. Czy zawodnikom z Grudziądza uda się udowodnić przed 2,5 tysiącami fanów, którzy mają zebrać się na stadionie, że faworytami są nie tylko na papierze?

To spotkanie na pewno będzie szczególnym nie tylko ze względu na kończący się sezon. Dla aż pięciu zawodników Olimpii będzie to ponowne spotkanie z dawnym pracodawcą. Sebastian Zalepa, Bartosz Fabiniak, Adam Banasiuk, Arkadiusz Aleksander i Marcin Kaczmarek pamiętają Widzew za jego lepszych czasów. Szczególnie ostatni z nich deklaruje sympatię do swoich dzisiejszych rywali. To jednak ma nie nieć żadnego wpływu na jego dzisiejszą postawę. Również jeden z trenerów gospodarzy – Jacek Paszulewicz miał w swojej karierze krótki epizod z Widzewem – w sezonie 2001/2002 jako obrońca walczył z Widzewem z ówczesnej 1 lidze.

W dzisiejszym spotkaniu, w zespole z Grudziądza na pewno zabraknie kontuzjowanych Adama Cieślińskiego, Roberta Szczota i Dariusza Kłusa. Co ciekawe wszyscy trzej reprezentowali kiedyś barwy pozostającego w konflikcie z Widzewem ŁKS-u. Oni więc także na pewno szczególnie wspominają spotkania przeciw łodzianom. Tym razem jednak swój zespół dopingować będą mogli jedynie z trybun.

Ogromne problemy z wystawieniem składu miał natomiast Wojciech Stawowy. Już tydzień temu nie zdołał wystawić pełnej meczowej osiemnastki. Dzisiaj sytuacja kadrowa wygląda jeszcze gorzej. Szkoleniowiec łodzian najprawdopodobniej nie skorzysta z aż dwunastu zawodników pierwszej drużyny. Za kartki w poprzednich spotkaniach pauzują Tsubasa Nishi i Piotr Mroziński, a na zgrupowanie kadry Kirgistanu wyjechał Edgar Bernhardt. Z powodu kontuzji najprawdopodobniej nie zagrają również Tomasz Lisowski i Julien Tadrowski. Pozostałe braki to efekt fatalnej sytuacji w jakiej znajduje się łódzka drużyna. Kontrakt ze skutkiem natychmiastowym rozwiązał bardzo ważny dla zespołu Widzewa Krystian Nowak. Z treningów zrezygnowali także Bartłomiej Kasprzak i Damian Warchoł. Przed zeszłotygodniowym starciem, trener Stawowy od zespołu sam odsunął natomiast aż czterech graczy, którzy nie deklarują pozostania w klubie po spadku do drugiej ligi. Są to Liridon Osmanaj, Mateusz Broź, Dimitre Injac i Rok Straus. Wobec tak poważnych braków sztab szkoleniowy gości musiał sięgnąć do zespołu juniorów. I tak na debiut w pierwszej lidze maja Kamil Wielgus, Damian Kozieł i Adrian Kralkowski. Czy ich młodzieńczy entuzjazm i sympatia do klubu sprawią, że debiutanci pociągną Widzew do godnego pożegnania się z pierwszą liga?

Można zadawać sobie pytanie, czy łodzianom starczy motywacji, aby przysłowiowo gryźć trawę w ostatnim spotkaniu aktualnego sezonu. Nie przemawia za tym fatalna sytuacja w tabeli, ani atmosfera panująca w klubie. Mogą natomiast zrobić to kibice, którzy w liczbie 750 zadeklarowali pojawić się w Grudziądzu. Najwierniejsi fani chcą wesprzeć swój zespół w tak trudnych chwilach i podnieść piłkarzy na duchu w ostatnich minutach gry w pierwszej lidze. Inną zachętą do gry może być chęć pokazania się z jak najlepszej strony wobec potencjalnie nowych pracodawców. Dla niektórych z nich piłkarska kariera nie kończy się na Widzewie i ostatnim spotkaniem będą chcieli zachęcić inne kluby do postawienia na siebie. Dać z siebie wszystko powinni także gracze wypożyczeni, jak na przykład Szymon Zgarda. Na pewno zależy im na powrocie do macierzystych zespołów. Czy to wszystko jednak wystarczy aby pokonać grającą w roli faworyta, Olimpię?

Na zakończenie sezonu, a może nawet trochę na pocieszenie Widzewowi, na mecz w Grudziądzu jako arbitra głównego wysłano Łukasza Bednarka. Sędzia ten wydaje się być niezwykle szczęśliwy dla łodzian. Jak dotąd, gdy gwizdał dzisiejszym gościom, nie doznali oni porażki. Najpierw zremisowali z Miedzią Legnica, by potem niespodziewanie pokonać Termalicę Nieciecza. Czy arbiter ponownie przyniesie im szczęście? Zapraszamy na relację LIVE w Ekstraklasa.net.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24