Łowiczanie awansowali w tabeli z czternastej na dwunastą pozycję. Walka o uniknięcie degradacji trwa.
Kibice nie zdążyli jeszcze dobrze zasiąść na trybunach, a w 30 sekundzie sobotniego meczu Pelikan przegrywał już 0:1 (gola samobójczego strzelił Robert Łakomy). Na szczęście było to jednak złe miłego początki. W 12 minucie z lewej strony precyzyjnie dośrodkował Michał Adamczyk, a bramkarza gości pokonał Konrad Kowalczyk. Tuż po zdobyciu gola łowiczanie wykonali charakterystyczną kołyskę (dzień przed meczem ojcem został Michał Adamczyk).
Minęło sześć minut a Pelikan prowadził już 2:1. Kolejną asystę zaliczył Michał Adamczyk, a gola zdobył Sebastian Przybyszewski.
Mecz rozpoczął się od nowa w 27 minucie, kiedy to wynik spotkania wyrównał Wojciech Rejman. Na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku 2:2.
Pierwsza połowa mogła się podobać. Druga była jeszcze ciekawsza. W 54. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Michał Gamla. Na bramkę Stali uderzał Sebastian Przybyszewski. Obrońcy gości uderzenie to zatrzymali, ale wobec dobitki Rafała Rosiaka byli już bezsilni. Losy meczu rozstrzygnęły się w 66. minucie, kiedy to piłkę przed polem karnym Stali przechwycił Michał Adamczyk i natychmiast zagrał do dobrze ustawionego Damiana Kosiorka. Napastnik Pelikana uderzył nie do obrony. Było 4:2 dla Pelikana. Po tym ciosie goście już się nie podnieśli.
Bohaterem meczu był Michał Adamczyk, który zaliczył w sumie trzy asysty. - Kamień spadł mi z serca - podsumował trener Robert Wilk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?