Piłkarskie Orły. Adler Da Silva wydobył Stal Rzeszów z dna pierwszoligowej tabeli

Tomasz Ryzner
Tomasz Ryzner
Na boisku nie żartuje, ale... - Jestem dobrym facetem, lubię życie, mam dobry vibe - zapewnia Adler Da Silva
Na boisku nie żartuje, ale... - Jestem dobrym facetem, lubię życie, mam dobry vibe - zapewnia Adler Da Silva stalrzeszow.pl
Jego transfer dłużył się latem w nieskończoność, ale warto było czekać. W 12 ligowych meczach Adler Da Silva zdobył 7 goli i bardzo pomógł Stali Rzeszów wydobyć się z końca pierwszoligowej stawki

Początek sezonu był dla biało-niebieskich fatalny, a trener Marek Zub na każdej konferencji prasowej słyszał pytanie o napastnika. Krótko przed zamknięciem okna transferowego „orzeł wylądował” wreszcie na Hetmańskiej.

- Jestem wysoki, szybki. Mam nadzieję, że strzelę dużo bramek - mówił w pierwszej rozmowie Adler Da Silva, obywatel Szwajcarii i Brazylii.

Urodził się w Genewie, ale rodziców ma jak najbardziej brazylijskich. W kraju Helwetów się nie przebił, a kluby ze Słowacji mogą sobie wygrywać z polskimi, ale tamtejsza liga wielkiej marki nie ma. Adler pograł trochę m.in. w Slovanie Bratysława (stamtąd został wypożyczony); w ekstraklasie zza naszej południowej granicy zaliczył 41 meczów i uzbierał 7 goli.

CV na kolana nie powalało, a w pierwszych trzech meczach w biało-niebieskich barwach widać było, że owszem, „Orzeł” żwawo porusza się po boisku, jednak czekano na konkrety.

Pierwszy nadszedł w momencie najważniejszym dla fanów Stali - brazylijski Szwajcar zrobił użytek ze swoich 186 cm wzrostu i strzałem głową otworzył wynik derbów z Resovią. Stalowcy wygrali 2:1, toteż został jednym z bohaterów meczu.

Od rozgrzewki czułem wagę tego mecz. Brak słów na określenie momentu, gdy zdobyłem bramkę

cieszył się pokonaniu rywala zza miedzy.

W następnej kolejce pokazał, że jest szybki: poszedł za kontrą, przebiegł z 70 metrów, dopadł do podania Andrei Prokicia i z bliska trafił na 1:0. Była 90. minuta, Stal wygrała w Bielsku-Białej.

Dobrzy koledzy z drużyny, kibice, dobre miasto, trenerzy i wszyscy ludzie pracujący w klubie. Byliście dla mnie mili, odkąd tu przybyłem

snajper Stali rozpływał się nad nowym otoczeniem.

Rzeczywiście, czuł się w Stali coraz lepiej. Wychowany pod Alpami, nie narzekał na pogodę i w listopadzie złapał wiatr w żagle. Stal rozegrała w tym czasie trzy mecze w 1 lidze, a jej napastnik zdobył w nich 4 bramki (trafiał w każdym meczu). W Katowicach było 0:2, Adler trafił dwa razy. Miał niedosyt, bo była szansa na hat-trick.

Po meczu w Niecieczy już nie narzekał: przy stanie 1:1 ruszył z samotną kontrą, przebiegł 50 metrów, zakręcił obrońcą, huknął lewą nogą po długim rogu i zaraz kłaniał się kibicom w sektorze gości. I znów - była 90. minuta.

Stal zdobyła w listopadzie 10 punktów, a postawa Adlera nie uszła uwadze ekspertów. W głosowaniu uzyskał u nich 12 głosów i został uznany piłkarzem miesiąca Fortuna 1 ligi.

Dotąd opuścił jeden mecz, przeciw Polonii Warszawa, bo podobno musiał uregulować stosunek do... zasadniczej służby wojskowej. Armia Szwajcarii liczy tylko 9 tysięcy żołnierzy, ale w razie godziny „w” neutralny kraj jest w stanie w 72 godziny postawić pod broń 350 tysięcy rezerwistów.

Szwajcar zajął drugie miejsce w listopadowym notowaniu rankingu "Piłkarskich Orłów".

Adler wrócił do Rzeszowa cały i zdrowy. Jest sfokusowany na pracę i na pewno nie powiedział ostatniego słowa

zapewnia coach Stali Marek Zub.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Piłkarskie Orły. Adler Da Silva wydobył Stal Rzeszów z dna pierwszoligowej tabeli - Nowiny

Wróć na gol24.pl Gol 24