Polonia Bytom spadła do II ligi po porażce w "meczu przyjaźni" z Arką Gdynia

Marcin Szczepański
Kibice Polonii tylko do 57. minuty mieli w Bytomiu dobre humory
Kibice Polonii tylko do 57. minuty mieli w Bytomiu dobre humory Marcin Szczepański
Polonia Bytom na własne życzenie spadła dzisiaj z pierwszej ligi, przegrywając z Arką Gdynia 1:3. Poloniści długo prowadzili 1:0, jednak ostatecznie opadli z sił i dali sobie wbić trzy bramki.

Dzisiejszy mecz był dla Polonii Bytom spotkaniem ostatniej szansy. Bytomianie musieli wygrać i liczyć na potknięcia rywali w walce u utrzymanie. Ostatecznie spełniony został tylko ten drugi warunek, a Polonia na własne życzenie pożegnała się z pierwsza ligą, notując drugi spadek z rzędu.

- Będziemy walczyć jak 300 Spartan, do końca - zapewniał przed spotkaniem Przemysław Trytko, napastnik Polonii, który zagrał dzisiaj w ataku od pierwszych minuty. W 55. minucie spotkania mógł zostać bohaterem. Dostał idealną piłkę na piąty metr, jednak fatalnie skiksował i lekko trącając piłkę trafił wprost w Michała Szromnika stojącego między słupkami bramki Arki. W tym momencie Polonia jednak i tak prowadziła, jednak jak się później okazało, jednobramkowa zaliczka to było za mało.

Mimo to, w pierwszej połowie Polonii nie można było odmówić woli walki. Podopieczni Dariusza Fornalaka starali się od początku konstruować ataki, nie zostawiając za wiele pola Arce, w której szeregach wyróżniał się chcący przypomnieć o sobie bytomskiej publiczności Marcin Radzewicz. To po jego rajdach i dośrodkowaniach ze stałych fragmentów najwięcej roboty w pierwszych 45 minutach miał Marcin Cabaj. Kibiców Polonii i... Arki, którzy mimo zakazu wyjazdowego zasiedli razem z miejscowymi na trybunach podczas tego meczu przyjaźni, bardziej interesowały jednak akcje pod bramką gdynian. Bramki doczekali się bardzo szybko, bo już w 15. minucie. Trzeba przyznać, że bramki dużej urody. Paulista zagrał idealną piłkę na lewym skrzydle do wbiegającego Białkowskiego, a ten po ziemi dograł na krótki słupek do Mąki, który zachował się jak prawdziwy wyjadacz. Z obrońcą na plecach przyjął piłkę, obrócił się i uderzył między słupkiem a bramkarzem, wprowadzając kibiców w euforię.

Niestety były to miłe złego początki. Spiker co rusz obwieszczał korzystne zmiany rezultatów na innych stadionach, ale wydawało się, że wraz z nimi Polonii coraz mniej wychodziło. Tymczasem do głosu częściej dochodziła Arka, ale bardzo długo wydawało się, że piłkarze gości dali posłuch kibicom i odstawiali nogę w decydujących momentach. Robiło się jednak co raz groźniej, a po przerwie grała już tylko Arka. Jedyną dogodną okazję dla Polonii miał właśnie wspomniany na początku Trytko, który zmarnował swoją szansę na zostanie bohaterem w 55. minucie. - Kibice krzyczą, że się opierd...łem. Na pewno nie było tak, że wyszedłem na boisko i miałem w głowie, że się poopierd... Chcieliśmy się kur... utrzymać - zapewniał po meczu wzburzony, niedoszły bohater, nie przebierając w słowach. Był z resztą jedynym zawodnikiem, z którym udało nam się porozmawiać, bo cała drużyna tylnym wyjściem opuściła po meczu szatnię.

Tymczasem po zmarnowanej szansie Trytki sprawdziło się porzekadło, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. W 57. minucie Arka wyrównała, to jednak Polonia bardzo jej w tym pomogła. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego powstało zamieszanie w polu karnym, piłkę nieszczęśliwie wybijał z linii bramkowej głową Kaspars Dubra i nabił stojącego przed nim Bartosza Brodzińskiego, a ten mimochodem trafił do bramki tuż przy słupku. Po tym golu wydawało się przez chwile, że oba zespoły są zaskoczone, tym co się stało.

Arka jednak nie miała sentymentów i dalej ruszyła do ataków, a Polonia nie miała zupełnie pomysłu na grę, cofając często piłkę do Cabaja. Kibice dawali wyraz swojemu niezadowoleniu, a Arka grała dalej, zadając kolejne ciosy. Najpierw, po niepewnej interwencji Cabaja, piłka spadła pod nogi Bartoszowi Flisowi, który w 67. minucie bezlitośnie wyprowadził Arkę na prowadzenie. Dzieła zniszczenia dopełnił wprowadzony niedługo wcześniej Jakub Kowalski, wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem Polonii. Kibice stracili wówczas cierpliwość i zaczęli wyżywać się w przyśpiewkach na swoim zespole, zachęcając Arkę do strzelania kolejnych bramek.

Do końca Polonia nie potrafiła się pozbierać i przegrywając na własnym boisku pożegnała się z pierwszą ligą. Z pewnością nie takiego meczu przyjaźni spodziewali się kibice, jednak zawodnicy Polonii pretensje mogą mieć tylko do siebie, bo rezultaty na innych arenach ułożyły się po ich myśli. Zabrakło tylko konsekwencji w meczu z Arką.

Polonia Bytom - Arka Gdynia 1:3 - czytaj zapis naszej relacji na żywo!

Gole: Daniel Mąka 15' - Bartosz Brodziński 57', Bartosz Flis 67', Jakub Kowalski 86'

Żółte kartki: Mika (na rezerwie)

Polonia: Marcin Cabaj - Wojciech Wilczyński, Kaspars Dubra, Daniel Tanżyna, Krzysztof Michalak, Hermes Soares (46' David Kobylik), Paweł Alancewicz (59' Łukasz Maliszewski), Daniel Mąka, Jean Paulista (64' Przemysław Szkatuła), Kamil Białkowski, Przemysław Trytko

Arka: Michał Szromnik - Marcin Bochenek, Bartosz Brodziński, Sławomir Mazurkiewicz, Radosław Pruchnik, Patryk Jędrzejowski (75' Jakub Kowalski), Milos Radosavljević, Tomasz Jarzębowski, Piotr Kuklis (80' Mateusz Szwoch), Marcin Radzewicz, Bartosz Flis (84' Bartłomiej Niedziela)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24