Prezes Widzewa: Młodość musi być uzupełniana przez doświadczenie

Daniel Kawczyński
Prezes Widzewa Marcin Animucki
Prezes Widzewa Marcin Animucki Polskapresse
Widzew Łódź sprawił w ostatnim czasie jedną z największych niespodzianek zimowego okienka transferowego w Ekstraklasie. Kiedy wydawało się, że przez problemy finansowe nie będzie ostro wojował na rynku, na Aleję Piłsudskiego przybył doświadczony Marcin Kaczmarek z Łódzkiego Klubu Sportowego.

- Chcemy, by drużyna opierała się na młodych piłkarzach, ale jednocześnie młodość musi być uzupełniana przez doświadczenie, by mieć się na kim wzorować i od kogo czerpać wiedzę - mówi Ekstraklasa.net Marcin Animucki, prezes zarządu Widzewa.

Marcin Kaczmarek ma co prawda 32 lata, ale nadal imponuje umiejętnościami, a po występach w barwach ŁKS-u można powiedzieć, że przeżywa drugą młodość. Jest zawodnikiem uniwersalnym, chociaż lepiej wydaje się prezentować na lewej stronie, czyli tam gdzie Widzew potrzebuje dodatkowego motoru napędowego, który razem z Brazylijczykiem Dudu będzie mógł przeprowadzać bardzo groźne i dynamiczne ataki.

- Trener Radosław Mroczkowski widział Marcina w swoim zespole, dlatego postanowiliśmy związać się z nim kontraktem. Może wnieść wiele dobrego do zespołu, a także podnieść poziom piłkarski drużyny - dodaje Animucki.

To oczywiście nie koniec zakupów. Na testach przebywają Czarnogórcy Luka Rotković i Novica Gacević, a także Łukasz Sekulski (Wisła Płock) i Paweł Giel (Ruch Radzionków). Nie wiadomo jak potoczą się losy Macieja Makuszewskiego z Jagiellonii Białystok. Do niedawna wydawało się, że przeprowadzka do Łodzi jest jak najbardziej prawdopodobna, tymczasem trener Tomasz Hajto wolałby zatrzymać młodego pomocnika w szeregach swojej ekipy.

- Jeśli pojawi się możliwość pozyskania kolejnych wartościowych graczy, którzy podniosą rywalizację oraz poziom drużyny, to na pewno się na nich zdecydujemy. Okno transferowe jest otwarte do końca lutego - oznajmia Animucki.

Pomimo wzmocnień, kibice Widzewa mają prawo odczuwać niezadowolenie z powodu odejścia Adriana Budki. Piłkarz uhonorowany tytułem Widzewiaka Roku 2011, odrzucił propozycję przedłużenia kontraktu i odszedł do pierwszoligowej Pogoni Szczecin. Początkowo przenosiny miały się odbyć dopiero w następnym sezonie... - Trener Radosław Mroczkowski widział Adriana w zespole do zakończenia obowiązywania kontraktu z naszym klubem, zawodnik jednak chciał przenieść się do Pogoni już w tej rundzie. Klub ze Szczecina również bardzo nalegał na ten transfer, dlatego zdecydowaliśmy się porozumieć z liderem pierwszej ligi już teraz - zdradza sternik łódzkiego klubu.

Jednocześnie zaprzecza jakoby, Budka rozstał się z Widzewem w złej atmosferze. Takie przypuszczenia pojawiły się po przeczytaniu wywiadu w Dzienniku Łódzkim, w którym były już widzewiak stwierdził, że zarządowi klubu nie zależało na dojściu do porozumienia w sprawie nowej umowy.

- Adrian był jednym z najdłużej występujących zawodników w Widzewie i chcieliśmy, by pozostał w naszym klubie na kolejne lata. Myśleliśmy również o tym, by po zakończeniu piłkarskiej kariery mógł ewentualnie zająć się pracą z widzewską młodzieżą. Klub zaoferował najlepszą z możliwych propozycji przedłużenia kontraktu. Adrian jednak postanowił zmienić otoczenie. Rozstaliśmy się w zgodzie. Być może kiedyś znów nasze drogi się połączą i będziemy razem współpracować.

Polska piłka nożna jest u Ciebie na 1. miejscu?Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24