"Przybyłem, zobaczyłem, rozwaliłem"

Łukasz Rogojsz
Pseudokibice to prawdziwy problem polskiej piłki
Pseudokibice to prawdziwy problem polskiej piłki Adam Krasowicz
"Polscy pseudokibice na Litwie" - niedługo tak właśnie mogą brzmieć tematy prac magisterskich z psychologii społecznej lub psychologii sportu. "Litewskie burdy kiboli" - to dla odmiany może być najnowszy związek frazeologiczny w polskich słownikach.

"Litwo! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie. Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił." - pisał niegdyś Adam Mickiewicz. I trzeba przyznać, że wiedział, co pisze. Zwłaszcza patrząc na niedawne "dokonania" polskich pseudokibiców w Kownie można stwierdzić, że słowa poety znów zyskały na aktualności. Jednak co wieszcz, to wieszcz. Ponadczasowy.

Ale nawet taki mistrz pióra jak Mickiewicz miałby zapewne problem z dokładnym oddaniem w słowach ostatnich dokonań polskich "fanów" piłki nożnej. Żenada? Wstyd? Hańba? Debilizm? Prostactwo? Prawda, prawda, wszystko prawda, chociaż to i tak mało powiedziane. A nasi kibole najwidoczniej się rozwijają. Cóż począć? W końcu jesteśmy w UE, więc myślą kreatywnie, nowatorsko, przyszłościowo.

Niszczenie cudzego mienia już było. Bijatyki z policją też już były. Zadymy z zagranicznymi kibolami - również ograne. Jak się okazuje, ciężko wymyślić cokolwiek nowego w dziedzinie rozbojów na piłkarskich arenach. Ale polski pseudokibic potrafi. Polski pseudokibic się nie załamuje, nie zniechęca trudnościami.

Dlatego też, w Kownie "hoolsi" znad Wisły postanowili zaszokować gospodarzy... zadymą we własnych szeregach. Dobra burda nie jest zła. A jeśli można przy tym jeszcze zwiedzić kawałek Europy, to już w ogóle super. Nowy numer zrobił wrażenie. A potem nasi chłopcy (bo mam nadzieję, że dziewczęta mają więcej rozumu) przeszli do starych, sprawdzonych metod. Były więc walki z policją, niszczenie wszystkie dookoła, race, petardy itp. itd.

I takim oto sposobem po piątkowym meczu Litwa - Polska, prawdziwi miłośnicy "kopanej" stanęli przed poważnym dylematem natury aksjologiczno-sportowej. Czy bardziej należy się niepokoić tragicznym występem kadry Franciszka Smudy, która w żenujący sposób dała się ograć Litwinom, czy też może kolejny "performance" polskich zadymiarzy jest tym wydarzeniem, które w omawianej sytuacji zasługuje na palmę pierwszeństwa?

Ciężka sprawa. W obu przypadkach sytuacja jest rozpaczliwa. A tak swoją drogą, co jest w tej Litwie, że nasi kibole tak ją ukochali? Kiedyś Wilno i mecz Vetra - Legia, teraz mecz reprezentacji w Kownie. O przyszłości aż strach myśleć. Coś musi być na rzeczy, nigdzie indziej za granicami kraju aż tacy hardzi nie jesteśmy.

I pomyśleć, że w jednym z przeprowadzanych jakiś czas temu na Litwie sondaży, obywatele tego państwa wskazali właśnie Polskę jako najmniej lubianego ze swoich sąsiadów. To się nazywa ironia losu...

Łukasz Rogojsz, Polska The Times

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24